Grzegorz Braun – Polska Geopolityka 2015-2016. Szanse i zagrożenia

Braun_KRK_6_11_2W Krakowie, w piątek 6 listopada 2015 odbyło się spotkanie z Grzegorzem Braunem. Prelekcja „Geopolityka polska 2015/2016 – szanse i zagrożenia” odbyła się w sali przy kawiarni „Zaraz wracam tu”.
Organizatorzy: Fides Et Ratio, pobudka.org, Wszechnica Narodowa.

Spotkanie prowadził Stanisław Papież.

 

Grzegorz Braun – Geopolityka Polska 2015–2016

Wstęp i znaczenie Krakowa

Cieszymy się bardzo ogromnie, że pan Grzegorz Braun zechciał właśnie ten cykl swoich wykładów rozpocząć właśnie od Krakowa, ponieważ Kraków był kiedyś kolebką myśli politycznej, geopolitycznej. No i dzisiaj jesteśmy zaskoczeni, że właśnie pan Grzegorz Braun, osoba wybitna, osoba, która jest dzisiaj wizjonerem polskiej polityki ku przyszłości, właśnie od Krakowa rozpoczyna ten cykl wykładów, który będzie także w całej Polsce. Bardzo proszę tam jeszcze państwo, którzy są tam przy wejściu. Można tutaj jeszcze obsiąść to podium, na którym siedzimy. Ja przepraszam za takie niedogodne warunki, ale niestety w Krakowie mamy takie sytuacje, że wiele miejsc nam odmówiło udział, znaczy odmówiło udostępnienia sali na tego typu spotkanie. I w ciągle się z tym spotykamy. No takie jest niestety nasze miasto, tak myślę, że jakoś sobie poradzimy. To już zaczynamy. Zaczynamy, tak, bardzo prosimy. Pan Grzegorz Braun, geopolityka polska 2015-2016, szanse i zagrożenia. Bardzo prosimy. Szczęść Boże, witam wszystkich, którzy przybyli tutaj w ostatnich minutach. Jest już rząd nowy?

Proszę Państwa, główna teza, której nie zamierzam w ogóle udowadniać.

Główna teza: Polska jako pępek świata

Główna teza jest taka, Polska jest pępkiem świata. Czy tego chcemy, czy nie chcemy. To nie jest przejaw nieskromnej megalomanii, to nie jest urojenie. Polska jest takim, jak to mówią, poganie czakramem. Takim punktem na globusie, w którym zbiegają się różne sploty nerwowe. Polska leży na styku płyt tektonicznych na tym globusie, na którym możemy patrzeć na świat właśnie jako na pewien konstrukt, pewien ład lub nieład polityczny. Geopolityczne płyty tektoniczne ścierają się na naszym terytorium. No i od czasu do czasu nas ścierają. Bywało, żeśmy sami tworzyli taką odrębną, suwerenną płytę geopolityczną, żeśmy się nieźle trzymali, że ta nasza płyta geopolityczna Prośba z tylnych szeregów, żebyście się państwo przesunęli, bardzo dziękuję. Kraków zawsze będzie wielką pamiątką i strasznym memento, bo jest przecież stolicą tego państwa, które istniało realnie i cieszyło się suwerennością, potrafiło egzekwować tę suwerenność. Mówię, że to jest piękna pamiątka i straszne memento, no bo straszne, jeżące włosy na głowie, jest wspomnienie, jest świadomość tego, że taką potęgę można było, no i tu jest spór między historykami. Czy utracić, czy samemu przegrać, czy też ulec przeważającej sile. Nie będę teraz w ten spór wchodził, czyśmy Polskę przegrali sami na własne życzenie, czy też nam ją podstępnie odebrano. Jestem tutaj, żeby projektować piękną przyszłość. Z mojego punktu widzenia ta przyszłość jest bardzo obiecująca.

Optymizm i potencjał Polski

Chcę zacząć od tej dobrej wiadomości, ponieważ bardzo często zdarza mi się słyszeć, głównie mama i żona mówią mi takie rzeczy, że trzeba mówić coś dobrego trzeba powiedzieć. Nie możemy się skupiać tylko na wskazywaniu ochydy, małości, nędzy współczesności. Więc to od razu chcę zastrzec, cokolwiek tutaj powiem zniechęcającego, podzielę się wrażeniami przykrymi, to generalnie proszę państwa, chciałbym dzielić się optymizmem. Jestem Polakiem optymistą, liczę na to, że może jeszcze wrócić do właściwej nam formy dziejowej. Że Polska może jeszcze być, że Polska jest możliwa. To jest bardzo ważne założenie, wcale niebanalne, dlatego że współczesna scena polityczna, także a może przede wszystkim wewnętrzna, ona jest zdominowana jak mi się zdaje przez ludzi, którzy uważają, że to jest niemożliwe. Że Polska nie może już nigdy wybić się na samodzielność, na suwerenność. A ja sądzę, że to jest nie tylko możliwe, ale i konieczne. Chciałbym, żeby Polska odzyskała f***iową, to znaczy, no właśnie, żebyśmy nie byli mieleni, ścierani przez te płyty tektoniczne, które na naszym terytorium się spotykają, ale żebyśmy sami stanowili taki element światowej układanki geopolitycznej, nie po to, żeby innych ścierać na proszek, nie po to, żeby innych przemielić, ale po to, żeby promieniować pięknem cywilizacji łacińskiej. No bo jeśli Polska była kiedyś mocarstwem, to rzeczywiście tak to jest. Wspaniała sprawa i wspaniały depozyt naszej przeszłości, żeśmy byli tym mocarstwem niedrogą ekspansji militarnej, niedrogą podboju miażdżącego, niszczącego cudze projekty, ale byliśmy mocarstwem drogą atrakcji cywilizacyjnej. Rozszerzaliśmy panowanie, władanie korony polskiej, nie przez marsz, toczenie żelaznego walca, który na około innych wygniecie, tylko rozszerzaliśmy to panowanie przez akcesję. Inni mianowicie pchali się drzwiami i oknami, żeby być Polakami.

Mocarstwowość atrakcji

Bycie Polakiem było cudowną perspektywą dla ruskiego bojara, tak, Unia Chorodelska. Było wspaniałą perspektywą dla mieszczan pruskich, którzy jak wiadomo prosili Kazimierza Jagiellończyka, żeby raczył nad nimi panować. Inni pchali się drzwiami i oknami. O Żydach, nie wspomnę, heretykach różnych z pod ciemnej gwiazdy także i uchodźcach, przybyszach, którzy tutaj widzieli najwspanialsze perspektywy, no bo co, prosta rzecz, można było żyć i prosperować. I sądzę, że taka Polska jest możliwa. I to jest pierwszy punkt, że trzeba trzeba to sobie jasno powiedzieć.

Wiara w możliwość odbudowy

Czy my wierzymy, a ja moje wierzenie bazuję na faktach historycznych, na doświadczeniu, na praktyce dziejowej, bazuję moją wiarę. To nie jest wiara, która się z jakiejś abstrakcji bierze. Czy my wierzymy w to, że Polska może być? No i właśnie, ona ma być nie tylko suwerenna, nie tylko ma być zupełnie jasne, że nie może na przykład władza warszawska Polaka wydać innej władzy, przed sąd, do więzienia czy pod ścianę. To rzecz nie do pomyślenia. Jeśli państwo polskie ma być poważne, to musi być zupełnie jasne, że kto chce być Polakiem, ten także tego chce, żeby to korona polska go sądziła, no i w razie konieczności karała. To ważny warunek brzegowy. A więc nie tylko suwerenna wewnętrznie, ale żeby wrócić do swojej formy dziejowej, Polska musi być także suwerenna poza swoimi granicami. To znaczy krótka sprawa, Polska musi być mocarstwem, nie bójmy się tego słowa, Polska musi być mocarstwem, to znaczy musi być zdolna do egzekwowania swojej suwerennej woli politycznej, także poza własnymi granicami. Polska, korona polska musi być zdolna do projektowania swojej racji stanu poza swoje granicy. No we współczesnym świecie to powinna być oczywistość, dlatego że granice geograficznie wyznaczone nie są już jedynymi granicami, w których przebieg wyznacza kształt geopolityczny świat. Bo przecież współczesna doktryna wojenna państw poważnych i mocarstw prawdziwych, ta doktryna wojenna mówi już nie tylko o panowaniu na lądzie morzu i w powietrzu, ale równorzędnie wymienia przestrzeń kosmiczną i uwaga przestrzeń wirtualną, przestrzeń wirtualną. To też ważne, Polska ma być państwem suwerennym także w przestrzeni wirtualnej. No to są zagadnienia przede wszystkim, wiecie państwo informacji, a więc dezinformacji i bankowości. Dwie podstawowe rzeczy dla bezpieczeństwa państwa.

Kryzys suwerenności państwowej

Dzisiaj państwo polskie żadnego z tych kryteriów nie spełnia. Państwo polskie dzisiaj, proszę państwa, po prostu nie istnieje, nie istnieje. Na terytorium Rzeczypospolitej ciągle nominalnie tak się z wącego państwa, na tym terytorium urzędują inne państwa, mają tutaj swoje ekspozytury, mają tutaj rzeczników, wykonawców swojej racji stanu. I teraz oczywiście wśród tych wykonawców, agentów, bez obrazy, bez obrazy niczyjej, agentów w sensie działania na czyjeś zlecenie, czy w porozumieniu z kimś, z jakimś mocodawcą. Wśród tych wykonawców, agentów oczywiście są różne kategorie. Mamy tutaj zagorzałych, zatwardziałych zdrajców i sprzedawczyków, którzy nie są żadnymi Polakami, w tym sensie, że nie mają sentymentów żadnych, nie dzielą z nami sentymentu dla polskiej tradycji, dla wiary katolickiej. No i mamy takich wykonawców, rzeczników cudzego interesu i agentów, którzy sądzą, że to się daje pogodzić z Polską racją stanu. Że jest jakaś racja stanu, ale ona właśnie rzekomo wymaga tego, żeby na naszym terytorium realizować cudzy interes. Są tacy poczciwcy, bo ja nie odsądzam wszystkich od czci i wiary. Wręcz przeciwnie, ja szanuję i doceniam rozmaite wysiłki. Rozumiem to, że nie wszyscy na raz muszą mówić jedno i to samo. I nie wszyscy muszą iść w jednym jednakowo skrojonym mundurze tą samą ścieżką. Ale sądzę, że na dłuższą metę oni się mylą. Że nie można mieć Polski, jeżeli się jest rzecznikiem cudzego interesu. Jak to wygląda w praktyce? No właśnie nie projektujemy naszej racji stanu poza granicę, tylko raczej absorbujemy wytyczne, które z kondinąd do nas przychodzą. Jakie to są centra zawiadowcze, które lokują u nas swoje kadry, które realizują swoją politykę na naszym terytorium? No to jest bardzo proste, bo ta konstelacja niewiele się zmieniła przez stulecia.

Obce wpływy geopolityczne w Polsce

Mamy tutaj partię ruską i partię pruską. Mamy partię anglosaską, która w poprzednich stuleciach to była właśnie partia po prostu angielska, brytyjska. A teraz to jest partia amerykańska, gdyż i w świecie zachodu przesunęły się punkty ciężkości i centra zawiadowcze się zmieniły. No i jest niewątpliwie bardzo silnie reprezentowana w różnych podobozach rozlokowana partia żydowska. To jest rzecz skomplikowana, bo właśnie mamy Żydów w państwie żydowskim obecnie położonym w Palestynie i mamy Żydów w diasporze. Mamy Żydów w Polsce, chociaż nam niektórzy tłumaczą, że mamy tutaj antysemityzm bez Żydów. No ale, jak wiadomo, różne są na różne etapy mądrości i od święta czasem jest dyspensa i niektórzy głoszący teorię antysemityzmu bez Żydów. Jednocześnie drugą ręką na przykład odbierają nagrodę Żyda roku przyznawaną w jakimś innym państwie. I to jest schizofrenia, to jest nielogiczne, ale to oczywiście jest praktykowa. Gdzie tutaj jest partia polska? Z tym jest chyba zacząłem, tak, od Moskali chyba zaczął. Wiewani, trudno, żebym pomijał takie kwestie, dlatego że w domu, w dzieciństwie mojej babci świętej pamięci nie dostawały dzieci prezentów 6 grudnia na Mikołaja, ponieważ to był dzień imienin najjaśniejszego pana cesarza Wszechrusi i żeby się dzieciom dobrze nie kojarzyło, nie dostawały prezentów na Mikołaja. Tak, to był dom… …przez wczoraj Grzesik odwołał, że jest pan rówski na tym, który powiedział, że nie jest zamiast ten Grzesikowi, ten wywiad się udawał na drogę. Cóż, proszę państwa, może to kogoś przejmuje, co o nim piszą w gadzinowej prasie, czy lewicowej, czy prawicowej, czy w gadzinowej telewizji, zlewa, czy sprawa, co mówią. Nie może nas to przejmować, bo byśmy kroku nie zrobili. Gdybyśmy się tym przejmowali co różnym agentom ruskim, pruskim, amerykańskim, żydowskim, ukraińskim, chińskim, co im podpowiada aktualna mądrość się etapu. Gdybyśmy się tym przejmowali, to nie moglibyśmy powiedzieć z decydowanym głosem, że 2 i 2 jest 4, bo anusz mądrość aktualnego etapu nakazuje jakimś agentom eskimoskim utrzymywać, że to jest 4,5 albo 7. Fronty nie czytają katolicy, chciałem powiedzieć. Proszę państwa, tak więc zadeklarowałem, wielką wiarę w przyszłość polskiego projektu politycznego muszę doprecyzować, jaki cel istnienia państwa polskiego, bo to też może ktoś zapytać, po co ono w ogóle ma istnieć, prawda? Czy to nie jest jakaś fanaberia, szowinizm i egoizm? No cel bardzo z mojego punktu widzenia jasny, po to ma być korona polska odzyskana, podniesiona i utrzymana, żeby papież rzymski miał wiernego rycerza. Krótka sprawa, to jest moje pojmowanie sensu istnienia państwa polskiego, to jest moje pojmowanie suwerenności, celowości suwerenności narodu polskiego na swoim terytorium, a także promieniowania tej suwerenności na bliższe i dalsze okolice. Ale wracam, powiedziawszy o tym celu, wracam do realiów współczesnych.

Trzecia wojna światowa i globalne napięcia

Wojna, która już się zaczęła, która już się zaczęła, ta trzecia wojna światowa, wojna XXI wieku, wygląda na to, że na szczęście dla nas nie będzie miała głównego teatru w Europie Środkowej. To jest dobra wiadomość. Wojna imperium, imperium, imperium chińskiego z imperium amerykańskim. Chwała Bogu nie musi toczyć się w Polsce. Dobra rzecz, 100 lat temu gorszy los nam przypadł. Nie mogli się Prusacy z Moskalami bić gdzie indziej, tylko musieli w Polsce i na dodatek Polakami musieli obsługiwać swoje fronty z jednej i z drugiej strony. No więc to jest dobra wiadomość. Jak Państwo słyszycie, czytacie na morzu południowo-chińskim, Chińczycy budują swoje wyspy, a Amerykanie coraz bliżej przepływają swoimi okrętami, żeby zaznaczyć, że nie uznają chińskiego roszczenia. To roszczenie jest takie, że to są wody terytorialne, a zatem wara innym. Amerykanie mówią, nie są to ważne, wasze wody terytorialne pływamy gdzie chcem. Przelatują swoimi samolotami. W zeszłym roku miał miejsce bardzo doniosły fakt, Chińczycy zagłuszyli komunikację latającego Centrum Dowodzenia Amerykańskiego, takiego bardzo wysublimowanego sprzętu. Już dawno Amerykanie połapali się, że muszą zmienić swoją doktrynę wojenną z uwagi na uwarunkowania, które się zmieniły. Okazało się bowiem, że Chińczycy dorobili się już takich rakiet, które mogą zatrzymać i uziemić, to jest zatopić, amerykańskie lotniskowce na bardzo dalekich rubieżach wyjściowych. To już tysiące kilometrów. No i dlatego Amerykanie nie mogą już liczyć na to, że uda im się tę wojnę rozstrzygnąć, tak jak to praktykowali przez ostatnie całe półwiecze. Podjeżdżamy lotniskowcem i robimy szybką wojnę. Dajmy na to o Kuwejt, prawda? Dajmy na to o Bośnie. To już jest z Chińczykami niedowykonania, bo są te rakiety, Chińczycy lecą na księżyc. No i w związku z tym zegarbie licznik tyka. Ogromne inwestycje zbrojeniowe z obu stron. Przytaczałem te dane już w minionych miesiącach, ale to warto powtórzyć. Flota południowej Korei jest kilkakrotnie większa gabarytowo od floty Wielkiej Brytanii. Tak, marynarka brytyjska, królowa mórz i oceanów, jest mikra w porównaniu z flotą takiej Korei południowej. Nie Chiń, nie stanów Zjednoczonych, tylko Korei południowej, prawda? To jest świadectwo tego, jak bardzo przebiegunował się świat, jak bardzo wszystko przesunęło się na Pacyfik. I to Pacyfik właśnie. Może południowo-chińskie. To są, to jest teatr I Rzędny III Wojny Światowej. No tak, ale żeby podjąć wysiłek, stoczenia, no każdy oczywiście myśli, że stoczy tę wojnę po własnej myśli. Na pierwszą wojnę światową też tak wszyscy szli. I Francuzi jeszcze wtedy w czerwonych spodniach tak maszerowali, potem dopiero zorientowali się, że załatwo trafić takiego żołnierza. Ale w roku 1914 jeszcze takie mieli mundury. Wszyscy myśleli, że wygrają. Pierwszą wojnę światową wszyscy przegrali, wygrała tylko amerykańska rezerwa federalna, bolszewicy i Rzeczpospolita Polska. Należała do zwycięzców I Wojny Światowej. No bośmy wygrali w tej wojnie i też, proszę, nie myśleć, że zostaną podarowana ta niepodległość. Myśmy, że rzeczywiście musieli nasi dziadowie, pra dziadowie, musieli sporo się natrudzić, żeby utrzymać tę niepodległość. Co z tą niepodległością zrobili? To jest inna sprawa. Zbliża się dzień święta niepodległości. Warto robić takie obrachunki. Tamta niepodległość została rozmieniona na drobne. Rzeczpospolita została niestety zetatyzowana, socjalizowana, przemieniła się w Republikę Nikodema Dyzmy i zrobili to sami Polacy. Właśnie dlatego, że chcieli robić Polskę na skróty. Chcieli robić Polskę na skróty. Nie chcieli ani tradycji katolickiej, bo cała elita dwudziestolecia międzywojennego gremialnie, ta, która miała dostęp aktywny do sprawowania władzy. Ta elita odwróciła się nawet nie plecami, tylko gorzej do kościoła i do tradycji katolickiej. Nie chcieli mieć polskiej katolickiej szkoły, tylko chcieli mieć masońską szkołę, kołchozowaną profesurę, więc potworzyli różne. Właśnie tam akademie, związki nauczycielstwa polskiego, przymus edukacyjny, nie chcieli, nie chcieli tradycji, chcieli postępu. No to, no to dorobili się postępactwa. Nie chcieli też, nie chcieli też strzelnicy. Nie był naród polski jeszcze całkiem rozbrojony, ale już rejestrowano broń. Już władza ludowa, ówczesna, sanacyjna do tego stopnia lękała się narodu, że ustawowo po zaborcach, tak, przejęła ten nawyk do tego, że każdy musi rejestrować flintę, którą posiada. Wiecie państwo, do czego to doprowadziło? No to doprowadziło do tego, że jak weszli Niemcy z jednej a sowieci z drugiej, to z tych list, z tych rejestracji broni mieli gotowe listy proskrypcyjne. Więc trzeba z tym uważać. Rejestracja broni jest wstępem do delegalizacji i posiadania. To dygresja, dygresja. Wracam do dużej geopolityki. No więc Chińczycy wydają ogromne pieniądze i Amerykanie wydają ogromne pieniądze. Wygląda na to jednakowo, że to Amerykanie są na musiku w tej sytuacji. Wygląda na to, że Chińczycy mieliby więcej czasu. Oni zresztą doskonale czas wykorzystują. Wykorzystali ten czas, kiedy

Relacje z USA i zagrożenia suwerenności

Imperium amerykańskie było zajęte w Europie, finalizowaniem wojny z Imperium Zła. Byli zajęci pierwszą wojną w Zatoce, drugą wojną w Zatoce i w tym czasie Chińczycy wmeldowali się do Afryki.

Chińska ekspansja i jedwabny szlak

Afryka jest w znacznej mierze terenem pomyślnie realizowanych chińskich inwestycji. My mało o tym wiemy, to nie jest tematem. Ale co z tego wynika dla geopolityki? No z tego wynika, że mało brakuje, żeby ocean indyjski stał się oceanem wewnętrznym Imperium chińskiego. Bo bardzo łatwo można sobie wyobrazić, że na tym kontynencie afrykańskim pobudowane zostaną jakieś bazy. Amerykanie na to patrzą, oczywiście ich doktryna wojenna wyklucza dopuszczenie do tego, żeby Imperium chińskie tak bardzo rozwinęło się i żeby swoje aspiracje zrealizowało. A zatem Amerykanie blokują Chińczyków na różne sposoby, korkują ich na przykład. Na przykład w Birnie. Amerykanom nie przeszkadza to, że tam jest taki skądinąd mało przyjemny reżim, ponieważ dzięki temu, że ten reżim tam sobie jest, to właśnie Chińczycy mają przynajmniej tę drogę do oceanu zamkniętą. W związku z tym Chińczycy szukają sposobu na to, żeby się wydostać z pułapki geopolitycznej. Skoro ich Amerykanie blokują na morzach i oceanach, Chińczycy próbują zrekonstruować, to taki jest współczesny patent Piarowski, żeby o tym mówić, żeby zrekonstruować, żeby zbudować nowy jedwabny szlak. No i ten nowy jedwabny szlak ma prowadzić oczywiście do Europy. Chodzi bowiem o dostęp do rynku, żeby sprzedawać to, co tam w Chinach się obłędnie i tanią produkuje, no i żeby czerpać technologię. Tak samo jak dla bolszewików, tak samo i dla Chińczyków, kluczowe są w Europie Niemcy, niemiecka technologia, niemiecki rynek. Chińczycy próbują się tutaj dostać, podobno zrealizowali niewąskie inwestycje na Ukrainie, no ale proszę, Ukraina płonie, Ukraina jest rozsypana, nie tędy droga. Tak długo, jak długo Amerykanie nie dopuszczają do tego, żeby Chińczycy mogli z obopólną korzyścią komunikować się gospodarczo z Niemcami i całą Europą, na taką skalę, na jaką Chińczycy zresztą także i z drugiej strony wszyscy by tego chcieli. Ale Imperium amerykańskie to blokuje, no to tak długo Polska, proszę państwa, jest potencjalnie interesującym dla Imperium chińskiego, lądowiskiem, kanałem komunikacyjnym, punktem kontaktowym. Jeszcze przez parę lat, jeszcze przez parę lat w Pekinie nie zlekceważył poważnych propozycji, które wyszłyby z Polski, dlatego że Imperium chińskie także nie ma odwrotu od socjalizmu, musi się rozwijać. Za chwilę to Imperium zrzuci kolejną skórę wężową, jaka została na to Imperium nałożona, zrzuci ideologię komunistyczną. Państwo wiecie, że dokonała się, że przełomowa Chińczycy znieśli ograniczenie liczebności rodzin. To jest punkt bez odwrotu, niewiele czasu trzeba, żeby komunizm, ten deklaratywny już w tej chwili, rytualny komunizm, ten zamordyzm armii i służb, żeby zrzucił tę formę, do czegoś innego będą się Chińczycy odwoływać. Zawsze ideologią tam dominującą był kult państwa. Pytanie jest takie, czy cywilizacja łacińska przetrwa i czy zdoła zaszczepić jakieś inne myśli, jakieś inne idee na terytorium chińskim. Czy to jest możliwe? To jest zagadka, to jest znak zapytania. Polska by się tutaj bardzo przydała, ale na razie jeszcze Polska nie jest w takiej formie, żeby mogła marzyć o nawracaniu Chin. Na początek Polska musi nawrócić samą siebie. Na początek Polska musi siebie ogarnąć i siebie odbudować. A więc wojna III zostanie stoczona na Pacyfiku, ale zanim tam nie rozgorzała na dobre muszą oba imperia pozamykać różne swoje sprawy, które mają na różnych innych teatrach wojennych. Amerykanie są właśnie w trakcie ostatecznego zamykania spraw na kontynencie europejskim i na Bliskim Wschodzie. Amerykanie chcą pozapinać tutaj wszystkie sprawy, chcą zostawić i Bliski Wschód i Europę podwykonawcom przy zachowaniu swojej kontroli, ale chcą zostawić podwykonawcom te drugorzędne z ich punktu widzenia teatry wojenne, żeby móc się skupić na swojej wojnie z Chinami. No i to jest, proszę państwa, wielka nadzieja, a równocześnie wielkie niebezpieczeństwo, bo do tej pory komu zostawiali Amerykanie Europę Środkową, komu mianowicie zostawiali Polaków. No zostawili ich w Jałcie i w Podzdamie Moskalom, a w ostatnich dekadach zostawiali nas Niemcom jako swoim głównym podwykonawcom na kontynencie europejskim. Z Niemcami tak się zdawało, że się Amerykanie godzą z tym, że wręcz nawet do tego zachęcają, żeby się Niemcy ułożyli z Moskalami, byle nie było kosy, byle nie było problemów i już niech tam robią co chcą. Z różnych względów ten porządek się posypał i teraz wszystko wskazuje na to, że w Polsce na aktualnie rozpoczętym tak pomyślnie etapie przyszedł czas dominacji agentury amerykańskiej. Wygląda na to, że rezultat wyborów, które rozstrzygnęły o tym, kto będzie dominował w urzędach centralnych, że te wybory wygrała miażdżąco agentura amerykańska. Mówię to jeszcze raz, podkreślam, bez niczy jej urazy. Mówię agentura, nie używam tego słowa jako inwektywy. To jest bardzo wprost artykułowane. Ludzie, którzy przychodzą teraz do władzy, wiążą wszystkie koncepcje polityczne z zasadą pełnej lojalności wobec Imperium amerykańskiego. No i jakie niebezpieczeństwa się z tym wiąże. Niebezpieczeństwa takie, że z jednej strony tradycje dwudziestowieczne, ale one sięgają jeszcze minionych stuleci, one dowodzą wielkiej niestałości Imperium amerykańskiego w takich decyzjach, w takich koncepcjach. Trudno liczyć na to, że to, co nigdy nie trwało w Stanach Zjednoczonych, więcej niż jedną, dwie kadencje, że teraz będzie miało trwać 100 lat. Taka jest aktualna mądrość etapu, a nie wiadomo, jaki będzie następny etap. O tym, jaki będzie następny etap, o tym nam mówią przybywający do Polski od czasu do czasu emisariusze tacy stroiciele fortepianów. Ostatnio odwiedził Polskę, jeden z takich, z ludzi takiej kategorii, Pan Jesse Jackson, zwany pastorem polityk amerykański, pierwszy czarnoskóry kandydat na prezydenta. Obecnie już posunięty w latach, a więc niepełniący pierwszoplanowej roli politycznej, ale właśnie jak sądzę działający w charakterze takiego usłużnego stroiciela fortepianów. Przyjechał do Polski pod pretekstem, dobry pretekst, zdaje się doktorat Honoris Causa na jakiejś stołecznej uczelni i powiedział kilka interesujących rzeczy. Mówił jako o oczywistości, o prezydenturze Pani Hilarzycy Clintonowej, która ma wygrać następne wybory w Ameryce. No gdyby tak rzeczywiście się zdarzyło, to ci, którzy dzisiaj wiążą wszystkie nadzieje ze swoimi powiedzmy dobrymi kontaktami po stronie partii republikańskiej, mogliby znaleźć się w trudnej sytuacji. Dalej powiedział Pan Pastor Jackson, że trzeba uchodźców przyjmować po chrześcijańsku. No to jest piękny frazes, ale w praktyce to oznacza, że w każdym razie ten następny reżim amerykański byłby rzecznikiem tego dyktatu, który próbuje wobec Polski zrealizować niemieckie Centrum Europejskiej. No i po trzecie, i to chyba było najmocniejsze i najbardziej niepokojące z tego, co wyłowiłem z wypowiedzi Pana Jacksona, powiedział, że każdy już wie i rozumie, że wojna w Iraku nie miała żadnych sensownych podstaw, bo przecież każdy chyba wie, że Irak nie miał nic wspólnego z bronią masowego rażenia. No zauważcie Państwo, że to rewolucyjna zmiana, żeby pierwszoligowy polityk amerykański tak wyraźnie stwierdzał, że poprzedni reżim opierał swoje działania na arenie międzynarodowej, na jakimś wierutnym kłamstwie. No to zwiastuje wielkie zmiany. To oznacza, że jeśli rzeczywiście Pani Klintonowa przejmie Biały Dom, to może się okazać, że pobite gary i ci, którzy wiązali wszystkie nadzieje z tym, że odgrywając rolę usłużnych agentów względem amerykanów działających na Bliskim Wschodzie, na kierunki, na kierunku irackim, irańskim, syryjskim i w Europie Środkowej, na kierunku rosyjskim, ukraińskim. Wszyscy, którzy sądzili, dalej sądzą, obawiam się, że wszystko będzie dobrze, jeśli tylko lojalnie będziemy wykonywać. Te, realizować te pomysły, które nam Amerykanie podsuwają w sensie, no te pomysły mają kształt dyrektywy, no to, że będziemy mieli z tego bonus w postaci możliwości suwerennego działania na swoim terytorium. Może się to okazać iluzją. Jeśli bowiem emisariusz Pani Klintonowej o takich gabarytach, jak Pan Jackson mówi, że wojna w Iraku to wszystko, to wszystko była propagandowa ściema, no to to by zwiastowało jakieś poważne przeszeregowanie. Inny stroiciel fortepianów odwiedził nas niedawno, jedna z rozgłośni radiowych rozmawiała z Panem Pipesem rosyjskiego, żydowskiego pochodzenia historykiem i ekspertem kolejnych administracji amerykańskich, bardzo blisko współpracującym na przykład z administracją prezydenta Regana. Pan Pipes owszem razem z prezydentem Reganem uczestniczył w Wojnie z Imperium zła, ale następnie zaznaczył bardzo wyraźnie swoją negatywną opinię o koncepcie wprowadzania Polski do Paktu Północnoatlantyckiego. Pan Pipes się temu mocno przeciwstawiał. I co dzisiaj mówi do Polaków Pan Pipes? Mówi, że sprawa wraku smoleńskiego nie jest ważna i że on by się nie upierał przy tym, żeby Rosja miała ten wrak zwracać Polakom. On mówi, że w ogóle tym lepiej dla Polski im mniej będzie próbowała realizować polityk i na kierunku wschodnim. On to wyraźnie dosłownie mówi, że tym lepsze będą stosunki Polski z Rosją i mniej będzie Polska starała się te stosunki intensyfikować. A zatem amerykański stroiciel fortepianów mówi, zostawcie to starszym i mądrzejszym, zrezygnujcie z jakiejkolwiek polityki wschodniej. No to jest bardzo mocno powiedziane. Gdyby taka miała być koncepcja realizowana na naszym terytorium, to znaczy, że

Relacje z USA i zagrożenia suwerenności

Imperium amerykańskie żąda od nas, żebyśmy się wyzbyli niemniej i więcej połowy naszej suwerenności na ich rzecz. A drugiej połowy to już się wyzbyliśmy na rzecz eurokołchozów. Jak wiadomo na kierunku zachodnim nie mamy mieć żadnej innej polityki, poza eurokołchozową to jest niemiecką. No to znaczy, że nasz najlepszy, najbliższy sojusznik jest rzecznikiem ubezwłasnowolnienia Polaków. Jest rzecznikiem tego, żeby panie polskie nie korzystało z przykładem cudownego, bajecznego powodzenia, położenia. Jestem zdania, że państwo polskie tyleż nieszczęść zaznało na skutek swojego położenia geograficznego, ile może na tym zyskać. To jest wielkie niebezpieczeństwo, ale to są też i wspaniałe perspektywy. Żądanie od Polaków, namawianie ich do tego, żeby utrzymywali żelazną kurtynę na swojej wschodniej granicy. Jest żądaniem, żebyśmy nie korzystali, żebyśmy nie dążyli do polepszenia naszego polityku, do prosperowania gospodarczego, które mogłoby mieć miejsce, gdybyśmy właśnie na przykład pomyślnie prosperowali z naszym najbliższym wschodnim sąsiadem, gdybyśmy handlowali z Białorusią. To jest perspektywa, którą odcina, jak się okazuje, zacieśnianie relacji sojuszniczych z Imperium Północno-Amerikańskim. Ja to chciałbym bardzo wyraźnie zastrzec, że ja nie przesądzam, że obecność Polski w pakcie północnoatlantyckim jest fundamentalnym błędem i należałoby zmierzać do terminacji tego zaangażowania, jak najszybszego. Ja tego nie przesądzam, co nagle to po djable. Ja tylko namawiam do tego, żeby tutaj uprawiać jednak rachunek, a nie marzycielstwu, żeby to liczyć, ile Polska na tym zyskuje, że Amerykanie łaskawie pozwolą nam za nasze własne pieniądze, których nie mamy kupić, kupę ich ciężkiego sprzętu, ile my na tym zyskamy, a ile tracimy na tym, że na wschodniej granicy, na wspólne dziś życzenie i eurokołchozu Imperium Północno-Amerikańskiego utrzymujemy blokadę, że jest niedrożna ta sieć komunikacyjna, która prowadzi na wschód, ile na tym tracimy. To jest poważne zagadnienie. Imperium amerykańskie, na czele którego stanie pani Hilarzyca Clintonowa, może być rzecznikiem bardzo złych dla nas rozwiązań, także z tego powodu, że pani Clintonowa wyraźnie zlarowała się w dwóch ważnych dla świata i dla Polski sprawach. Po pierwsze powiedziała i to w tym sezonie stosunkowo świeżo, że tak czy inaczej Teheran musi być zbombardowany, a zatem, że wojna na Bliskim Wschodzie musi być doprowadzona do ostatecznego zwycięstwa geostrategicznego, regionalnego zwycięstwa państwa położonego w Palestynie, bo ta wojna przecież o to by miała, żeby wykluczyć istnienie jakiegokolwiek centrum, które mogłoby konkurować z państwem położonym w Palestynie. Ale oprócz tego pani Clintonowa bardzo wyraźnie dała się poznać jako wspierająca akcję rewindykacyjną, jak by jedni powiedzieli, a inni by powiedzieli akcję szantażu i wymuszenia, którą prowadzi diaspora i państwo żydowskie i celem tego szantażu i wymuszenia jest przede wszystkim państwo polskie.

Roszczenia żydowskie i polityka amerykańska

Pani Clintonowa bardzo wyraźnie deklarowała tutaj swoje wsparcie dla tej akcji, no i pytanie, czy ścisła lojalność, bezwzględna lojalność wobec Imperium amerykańskiego, czy nie będzie stawiała naszej elity politycznej wobec takiego wyboru? Czy ulec żydowskiemu szantażowi? Czy może jeszcze da się zwlekać? Obawiam się, że zwlekanie może być bardzo trudne, no bo skoro nie chcę nikomu przejść przez gardło proste nie wobec szantażystów, jeśli nie chcę nikt wyraźnie powiedzieć, że to jest szantaż i należy załatwić odmownie wszelkie tego rodzaju roszczenia i uroszczenia, bo się w ogóle wdajemy w negocjację, no to tym samym potwierdzamy zasadność tych roszczeń. Ważny fakt, który mało, że pewnie umknął państwa, uwadze, ale też po prostu nawet nikt państwu tego faktu nie sygnalizował, bo został on przemilczany zgodnie i wspólnie i w porozumieniu przez prasę głównego ścieku z lewej i z prawej strony na kilka dni tydzień bodajże, no może 10 dni przed wyborami w Polsce, w Europarlamencie ukonstytuowała się grupa wsparcia roszczeń żydowskich, których celem adresatem jest przede wszystkim Polska. 30 paru, paru, bo ta liczba rośnie, najpierw było 34, teraz 36 euro kołchozowych parlamentarzystów sygnowało wspólnie list do przewodniczącego Europarlamentu Pana Szulca, tego samego co to mówił, że trzeba siłą, siłą zaprowadzić respektowanie wartości europejskich, cokolwiek by to było. Otóż oni napisali taki list, w którym odwołują się do tak zwanej deklaracji teresińskiej, w 2009 bodajże roku w terezinie, w Czechach, no praktycznie to w Pradze, ale tam z terezinem związano te deklaracje, którą podpisał zdradziecko i przeniewierczo, niech Muziemia Lekką będzie Minister Spraw Zagranicznych III RP Pan Bartoszewski, taka deklaracja, która potwierdza prawomocność żydowskich roszczeń, których jeszcze raz to powtórzę i nie raz to powtórzę, głównym celem jest Polska. Otóż ci Europarlamentarzyści parę tygodni temu powołują się na te deklaracje teresińską i zachęcają i ponaglają przewodniczącego Europarlamentu do wywierania presji na rządy. Wiadomo, że chodzi przede wszystkim o rząd polski. No i jak w tej sytuacji będą umieli się zachować lojalni sojusznicy Imperium Północnoamerykańskiego w Polsce? Bardzo trudna jest ich sytuacja. Jeszcze raz powtórzę, nie przesądzam. Nie staram się tutaj wobec Państwa z góry zdyskredytować ich wyborów, ich koncepcji politycznej i geopolitycznej. Tylko, że znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. Nie zazdroszczę im tych wyborów, których będą musieli dokonywać. Dlatego, że zasłużą albo na słuszny gniew narodu i złą pamięć, albo też zasłużą na być może bardzo przykry gniew tego trzeciego sekretarza prasowego ambasady amerykańskiej, który jest ich najserdeczniejszym kontaktem. Na taki czy inny gniew zasłużą, taką czy inną decyzję podejmując. Jakie są możliwości polskie między Niemcami a Rosją, między Eurokołchozem a Imperium Amerykańskim?

Koncepcja Międzymorza i polityka regionalna

Mówi się proszę Państwa i to w Krakowie pewnie jest szczególnie modne. Mówi się o reaktywacji koncepcji jagiellońskiej, o międzymorzu. Takie rzeczy się ładne mówi. Ja też chętnie do tego się przychylam, ale bardzo proszę z uwzględnieniem pewnych zastrzeżeń. Pamiętajmy, że ta polityka jagiellońska była w praktyce niestety polityką przegrywania tego wszystkiego, czego się w regionie korona polska wcześniej dorobiła. Król Zygmunt Stary Leń przegrał polskiego politycznie. Nie chce mówić tutaj, nie chce wchodzić w szczegóły, nie chce tego spotkania przemienić w sens nienawiści do Króla Zygmunta Starego, ale bo też nie ma powodu do nienawiści, no różne uwarunkowania, nie wnikajmy w to, co musiał, a co chciał, w każdym razie przegrał, przegrał przez swoją nieobecność pod mohaczem i przez swoją obecność na krakowskim rynku, kiedy przyjmował tak zwany hołd pruski moment tragedii dziejowej. Polski Król decyduje przesądza o utworzeniu pierwszego rewolucyjnego reżimu na kontynencie europejskim. Pierwsze państwo protestanckie w Prusie powstaje z woli przyzwolenia Króla zasiadającego na tronie krakowskim. Tragedia na skalę planety, na skalę planety, więc kiedy wzdychamy z dumą i sentymentem nad polską historią, to pamiętajmy, że to jest punkt do poważnego rachunku sumień. Więc to warto o tym pamiętać, bo idzie ta rocznica rewolucji protestanckiej, idzie rocznica buntu Lutra okrągła półtysiątletnia i już niektórzy obchodzą te rocznice, już niektórzy szaleńcy i ignoranci, ignoranci i rozbójnicy intelektualni duchowi, no bo to jedno, drugie albo trzecie, już upierają się przedstawiać te straszliwe wydarzenia w dziejach ludzkości jako jakąś piękną legendę. Już głowa państwa polskiego bierze udział nabożeństwach, które kultywują pamięć tego strasznego projektu politycznego. O tym, że reformacja jest projektem politycznym, łatwo się przekonać oglądając na przykład monument reformacji w Genewie szwajcarskiej. Tam to jest wszystko wyłożone z obfitości serca usta mówią. To wyraźnie, widać, że chodzi tylko o wojnę i politykę, bo tam są wzniesione pomniki ludzi, którzy rzemiosłem wojennym się trudnili. I najwyraźniej właśnie to jest dla samych protestantów z samego serca, z samego jądra ciemności to jest oczywiste, że to był projekt rozbójniczy przede wszystkim. Wielki rabunek, prawda? Dóbr, kościoła, rabunek, klasztorów, zniszczenie, bibliotek, skarbców, roztrwonienie. No, ale to dygresja. Gdzie się może Polska zmieścić i gdzie się może przesmyknąć? No może się zmieścić rozciągając linię frontu. A więc nie godząc się na to, żebyśmy byli zamknięci geopolitycznie w tej pułapce, jaką są nasze post-PRL-owskie granice. Oczywiście my nie możemy wysłać nigdzie sił zbrojnych, ale możemy wysłać dyplomatów. Możemy wysłać dyplomatów na wszystkie strony świata, a na początek byłoby dobrze, żebyśmy ich wysłali na północ i na południe. No pojechał ostatnio pan prezydent do Rumunii, ale to nie dość daleko pojechał, powinien był pojechać kawałek dalej. Powinien był pojechać do Turcji. Turcja i Rumunia, porównajmy. Rumunia, proszę państwa, jest jednym z projektowanych przez imperialistów amerykańskich bastionów na rubieżach ich panowania na kontynencie europejskim. Te bastiony to właśnie miałyby być Polska i Rumunia, takie stanice tego imperium, a w praktyce jest Rumunia poligonem służącym państwu położonemu w Palestynie, które jak wiadomo jest nieduże, tam się nie można rozpędzić ani myśliwcem, ani śmigłowcem. Pamiętacie kilka lat temu w czasie ćwiczeń spadł tam jeden izraelski śmigłowiec i to pokazywano u nas zresztą jako ciekawy przykład, że natychmiast cały teren był wyłączony, pełna jurysdykcja izraelska na tym terytorium i to porównywano słusznie z sytuacją po zamachu soleńskim. No ale co z tego wynika, z tego przykładu, że właśnie w Rumunii armia państwa położonego w Palestynie funkcjonuje jak na własnym terytorium. Czy w Turcji podobnie, pod pewnymi względami podobnie, ale całkiem inaczej, bo mianowicie oczywiście Turcy udostępniali swoje poligony państwu położonemu w Palestynie za pieniądze, które to państwo dostaje od Imperium Amerykańskiego na swoje utrzymanie. Turcy nie czekali na jakiś offset iracki, tylko kasowali z góry i mają teraz sytuację zgoła odmienną i od polskiej, od rumuńskiej, to znaczy są suwerenni na swoim terytorium. Po czym to widać? Widać to po tym, że następnego dnia po wyborach premier nowy stary turecki, premier Erdogan, nasyła tajną policję na mieszkania i siedziby opozycji. No to chyba jest suwerenny u siebie, jak może robić takie rzeczy. Ja nad tą opozycją turecką pochylam się może bez szczególnego współczucia, bo to jest taka opozycja turecka, która pełni tam właśnie rolę, czy powiedzmy aspiruje do roli agentury amerykańskiej, która to jest skomplikowane, bo Turcja jest w NATO i jest amerykańskim sojusznikiem w NATO, ale widzicie państwo Amerykanie nie chcą, żeby Turcy byli zbyt samodzielni. I ponieważ oni się bardzo usamodzielnili, no to trzeba ich troszkę podgryźć i rozwalić. Jak to zrobić? A trzeba upominać się o tradycje masońskiej Republiki w Turcji. Te tradycje uległy pewnej supresji przez reżim pana Erdogana, który po prostu buduje Imperium Tureckie. Co jest wyrazem tego budowania Imperium Tureckiego? Ja użyję jednego anegdotycznego przykładu. W polskich telewizorach można oglądać serial Wspaniałej Stulecie. To jest ciekawe, prawda? W polskich telewizorach pokazują o serial o wspaniałej Turcji Imperium Osmańskim, czasów Sulejmana Wspaniałego, o ileż piękniej by było, gdyby w tureckich telewizorach pokazywali kolorowy remake pana Wołodyjowskiego. Prawda? Ale tak nie jest. Otóż to, że Turcy zdobywają się już na taki na działalność imperialną na poziomie piaru bardzo dalekosiężnego, to znaczy, że są w stanie światu opowiadać swoją legendę przez serial, nie bardzo wymyślny serial, który jest masowo oglądany i sprzedawany na cały świat, to pokazuje, jak daleko Turcja zaszła. A jak my jesteśmy nawet jeszcze nie w punkcie wyjściu. No więc, gdyby to było możliwe, trzeba z takimi Turkami rozmawiać i oczywiście o zakupie nie serialu fabularnego, telewizyjnego, tylko o zakupie ich, powiedzmy, transporterów opancerzonych, czy śmigłowców, czy właśnie jakieś wymianie. Na północ jest skandynawia, proszę państwa. Jest Szwecja i Norwegia. Norwegia, która ma z czego być suwerenna, od kiedy złoża ropy naftowej, ozłociły ten kraj, także na wszystko można sobie tam pozwolić. Gdybyśmy tak, proszę państwa, mogli nie czekać do września 1939, żeby wysłać nasze jednostki pływające do zagranicznych portów, tylko teraz już błagam broń Boże Niebrytyjskich. Niech to będą właśnie szwedzkie, norweskie fiordy. Gdyby polska marynarka wojenna mogła dysponować bazami w innych krajach, no to byłby zupełnie inna rozmowa. Po co nam taka marynarka wojenna? Po to, żebyśmy mieli argumenty, nie po to, żeby od razu strzelać. Trzeba mieć kilka takich argumentów w zanadrzu, żeby nas poważnie traktowali. Trzeba mieć na przykład nowe, fajne jeszcze w fazie konstrukcji, ale już niedługo to będzie trwało i będą pływały szwedzkie okręty podwodne, żeby one woziły takie rakiety samosterujące, które dawałyby domyślenia Moskalom. Na razie nie mamy takich narzędzi. Może to się jakimś cudem zmień, ale to cudu właśnie wymaga tak długo, jak długo elita warszawska będzie respektować dyktat. Dyktat, dyktat amerykański, który odcina nas od handlu i w ogóle w związku z tym wymiany szerszej na kierunku wschodnim, ten dyktat amerykański, który stawia nas w pozycji niemego chłopca do bicia wobec szantażu żydowskiego, to jest proszę państwa słaba perspektywa. Powiedziałem, że III Wojna Światowa toczyć się ma głównie na Pacyfiku, ale nie jest przesądzone, że tylko tam będą strzelali. Tak długo, jak długo jeszcze ta wojna się nie zaczęła, trwają przeszeregowania. W ramach tych przeszeregowań główna kwestia jest taka z kim pójdzie Rosja. Z kim pójdzie Rosja na III Wojny Światową. Amerykanie chcą wyegzekwować od Rosji pogodzenie się ze statusem mocarstwa tylko i aż regionalnego. Amerykanie chcą, żeby Rosjanie nie aspirowali do mocarstwowości o szerszym zasięgu. Za cenę przyznania im tego statusu czy przyznając im ten status Amerykanie oczywiście mogą mieć dla Rosji w pakiecie również Polskę. Kiedy prezydent Putin przemawiał w łęzecie tego samego dnia, kiedy Notabene przemawiał tam także polski prezydent, to prezydent Putin w swoim przemówieniu wspomniał stare dobre czasy. Powiedział o tym, jak to dobrze było kiedyś, kiedy stosunki międzynarodowe opierały się na jakichś umowach, na przykład na umowie tańsnej. Zaraz w drugim akapicie bodajże wystąpienia prezydenta Putina pojawiło się odwołanie do jałty. No to jest bardzo poważna, jednoznaczna oferta. I proszę Państwa, prezydent Putin taką ofertę składa i nie ma żadnych gwarancji, że ta oferta zostanie odrzucona. Z jakiego powodu miała by być odrzucona? Prędzej czy później zostanie ta oferta przyjęta. I jeśli w momencie, kiedy ona zostanie przyjęta, my będziemy zespawani z Amerykanami na sztywno, no to gdzie tutaj jest miejsce na jakąś suwerenność wewnętrzną o mocarstwowości nie mówiąc. Perspektywy zatem są ogromne, świat jest piękny, Polska jest działką numer jeden na globusie przez Pana Boga nam przyznaną. Moglibyśmy tego wszystkiego używać i pożywać rozkoszy rozmaitych krajobrazowych i kulinarnych i moglibyśmy żyć jak ludzie i innym otwierać oczy na te perspektywy piękne, jakie otwiera przed człowiekiem łacińska cywilizacja, no ale do tego musimy być suwerenni. Pamiętajmy także o tym, że ci mocarze, którzy właśnie próbują na naszym terytorium dyktować swoje reguły gry, pamiętajmy o tym, że cywilizacja łacińska nie jest im droga, to jest bardzo ważna kwestia i dlatego dygresja na temat 500 lecia buntu-lutra była tutaj na miejscu. Pamiętajmy o tym, że to nie jest wszystko jedno w trakcie naszego wcześniejszego spotkania pobudkowego. Był tutaj głos dopominający się o to, żeby właśnie o tych fundamentach naszej cywilizacji nie zapominać, żeby nie zapominać o tym, że nie można robić polityki, jeśli najpierw się nie ma pewnej
filozofii, a nie można robić filozofii, nie można filozofować, jeśli się najpierw nie ma wiary. I to nie jest wszystko jedno w co kto wierzy. I w związku z tym, proszę państwa, można się umawiać z człowiekiem, tylko trzeba wiedzieć z kim się umawiamy i trzeba na przykład wiedzieć, czy ten z kim się umawiamy, czy się posługuje tą samą tabliczką mnożenia, którą my się posługujemy, czy tą samą logiką dwuwartościową się kieruje. I w tym świecie, proszę państwa, otaczają nas ludzie, którzy kierują się inną logiką. Ja tutaj dzisiaj wygaduję przede wszystkim na Imperium Amerykańskie, ale bardzo proszę, żeby to było odnotowane i żeby nie było mylnie interpretowane jako manifestacja ignorancji innych zagrożeń. Nie, nie, no właśnie mamy, z lewa mamy prusaków, którzy żyją tradycjami rewolucji protestanckiej i doprowadzili do duchowego wyjałowienia swojej ziemi, także teraz nie mają się nawet do czego odwołać. Chcieliby się odwołać, ale nie mogą. W związku z tym na czele ich państwa stoi pani kanclerz, która robi rzeczy, które każe jej, no nie wiem, jaka organizacja, ale ktoś i każe. No bo przecież gdyby kierowała się i własnym interesem, gdyby dbała o własny wizerunek i gdyby kierowała się interesem Niemiec, to nie brałaby udziału w tej wielkiej operacji sprowadzania na kontynent europejski, setek tysięcy, milionów ludzi, których nic nie łączy z naszą tradycją, a zatem posługując się tym przykładem, oni nie znają naszej tabliczki mnożenia. Oni z całą życzliwością i szacunkiem dla istot ludzkich, oni po prostu nie znają naszego kodeksu drogowego i w związku z tym wpuszczanie ich na nasze ulicy może prowadzić do wielu groźnych wypadków, ponieważ tam, gdzie my wiemy, że nie należy skręcać w lewo, tam może oni tego nie wiedzą. Mówię tutaj o Imperium Amerykańskim, więc podam jeszcze taki przykład. Wiecie państwo, czym zajmuje się Imperium Amerykańskie? Ono wysłało ostatnio takiego pełnomocnika w świat z taką misjonarską podróżą. To jest pełnomocnik do spraw równości, równego statutu, równego statusu w świetle statutów praw publicznych. Równości, oni to nazywają równością, rozmaitych osób hołdujących niekonwencjonalnym zachowaniem, które przejawiają się m.in. w sferze seksualnej. Imperium Amerykańskie zajmuje się misjonarstwem sodomii zinstytucjonalizowanej i upolitycznionej, tak jak w latach siedemdziesiątych prezydent Carter po Helsinkach ogłosił, że prawa człowieka należą do agendy państwa amerykańskiego. Tak teraz następcy prezydenta Cartera włączyli do swojej agendy tę rozszerzoną listę praw człowieka, do których to praw zaliczają prawo sodomitów do dyktatu w sferze publicznej. Bo oczywiście właśnie w naszym kręgu cywilizacyjnym nie podobają nam się takie państwa, które ludziom skłonne są za głęboko zaglądać do portfela czy do łóżka. I nie postulujemy budowy takiego państwa, które by miało o 6 nad ranem sprawdzać, co tam kto, jakiej filozofii, kto w domowych pieleszach hołduje. Ale imperium amerykańskie krzewi taki dyktat, któremu ma być podporządkowane także nasze życie publiczne. No i jeszcze jedna sprawa, jeszcze jeden obłęd współczesności okazuje się, że do agendy imperium amerykańskiego należy sprawa tak zwanego globalnego ocieplenia. I to jest bardzo ciekawe, dlatego że to imperium samo nie przyjęło tego międzynarodowego dyktatu. To znaczy nie podpisało tych różnych protokołów z Kyoto i temu podobnych, ale szerząc ten przesąd, ten przesąd, który jest podciągany do rangi zasady i prawdy objawione, imperium amerykańskie przyczynia się do tego, żeby życie gospodarcze, krajów słabszych, takich jak nasz, żeby było podporządkowane tym rozwiązaniem, które się przejawiają systemem, limitacji i dystrybucji kwot emisji dwutlenku węgla. No wymieniam te problemy, żeby przedstawić Państwu skalę wyzwań, jakie są niebezpieczeństwa wynikające z tego, że polityka polska zostanie sprzężona bezkrytycznie z imperialną racją stanu realizowaną na naszym terytorium, na naszym kierunku.

Rewolucje i zagrożenia duchowe

Zbliża się pięćsetna rocznica Buntu Lutra. Zbliża się pięćsetna rocznica ukonstytuowania się wielkiej zjednoczonej loży w Londynie w roku 1717. Zbliża się rocznica utworzenia pierwszego bolszewickiego państwa na Kuli Ziemskiej. Za PRL-u partia czynem czciła przed terminem różne rocznice na przykład 22 lipca, była rocznica opanowania Polski przez agenturę sowiecką i partia czynem przed terminem te rocznice co rocznie czciła. Otóż ja mam takie wrażenie, że różne partie, służby, loże, mafię w tym świecie bardzo poważnie traktują te trzy rocznice, które tutaj wymieniły. Te trzy punkty odniesienia, te trzy tradycje, rewolucyjne tradycje, bo to jest jedna linia. 1517, 1717, 1917. Mam wrażenie, że jesteśmy właśnie w okresie czczenia czynem tych rocznic zbliżających. I wielkie wyzwanie, jakie stoi przed nami, przed jakim my stoimy, to jest właśnie takie wyzwanie, żeby nie dać się wkręcić, żeby w ramach tych czynów teraz przedsiębranych przez rewolucjonistów całego świata, przez mafię, służby i loże, żeby w ramach tych czynów nie dopuścić do uszczuplenia tej już i tak iluzorycznej suwerenności narodu polskiego, żeby nie dopuścić do uszczuplenia potencjału majątkowego, co stałoby się, gdyby władza warszawska przyjęła dyktat, gdyby uległa szantażowi i przekazała majętność Polaków wylicytowaną na miliardy dolarów przedstawicielom organizacji diaspory i państwa żydowskiego, czego się oni od nas domagają. Wówczas suwerenność Polaków zostałaby uszczuplona, dlatego że suma 65 miliardów dolarów nie zostanie może wypłacona w gotówce, bo nigdzie w Polsce nie ma takiej gotówki, ale być może ulegnie konwersji na wpływy polityczne, bo wystarczy przecież wyobrazić sobie, że jakiekolwiek organizacje dysponują w Polsce majętnością, np. zaklęto w jakichś nieruchomościach na taką sumę i wówczas przekłada się to na wielki potencjał polityczny. Więc to pierwsza rzecz, nie dopuścić do uszczuplenia suwerenności na płaszczyźnie materiał. Nie dopuścić do uszczuplenia suwerenności narodu polskiego w wymiarze politycznym, a więc na miłość Boską żadnych więcej umów, które podpinają Polską rację stanu, pod dyrektywy kształtowane, emitowane z innych centrów zawiadowczych. No i po trzecie, proszę państwa, nie dopuśćmy do uszczuplenia suwerenności narodu polskiego przez uszczuplenie liczebności narodu polskiego. Nie dopuśćmy do tego, żebyśmy zostali w pierwszym szeregu skierowani na jakiś boczny front tej III wojny światowej, bo on boczny czy centralny, ale zawsze będzie krwawy.

Podsumowanie i wezwanie do działania

Dobra wiadomość jest taka, że to wszystko nie będzie trwało długo. Proszę nie ulegać takiemu dyktatowi rzeczywistości, proszę nie wierzyć w to, że cokolwiek tutaj jest zadane na zawsze, że ci mądrzy ludzie, którzy wyliczają w swoich liczydłach politycznych, że tak, nie ma wyjścia, trzeba się podporządkować. Trzeba nie ma miejsca na kaprysy suwerennościowe. Oni opierają się na fałszywym rachunku, to jest taki rachunek, że aktualna konstelacja geopolityczna będzie wiecznie trwała. Nie, jeszcze raz powtórzę, 100 lat temu wszyscy poszli na I wojnę światową, bo im się wydawało, że te dane są ściśle określone, że rzeczywistość geopolityczna jest zaprojektowana na zawsze. Wszyscy szli po wygraną, wygrali, jak wiadomo, nieliczni. Więc dobra wiadomość jest taka, żadna wojna światowa nie trwa jednak przez wieki. Trzeba przetrwać, trzeba przetrwać tę najbliższą już nie pięciolatkę, obawiam się, obawiam się, że to wszystko szybciej się rozkręci. Trzeba przetrwać i być w grze, mieć możliwość działania w momencie, kiedy na zgliszczach aktualnego porządku światowego będzie dokonywało się nowe przetasowanie. Trzeba, żebyśmy tam byli, dostatecznie liczebni, silni, zasobni i z własnym rezonem politycznym w głowie, żeby sięgnąć po suwerenność, a następnie daj Boże mocarstwowość, mocarstwowość atrakcji, atrakcji proszę Państwa. Jeszcze raz to powtórzę, taka nasza tradycja, nie podboju, a mocarstwowość atrakcji. To wszystko jest możliwe, to jest przed nami, trzeba się tylko nie dać pozabijać. Przypis, post-scriptum, ostatnia kapit mojej wypowiedzi. Jakie jest konkretne bardzo praktyczne niebezpieczeństwo w naszej geopolityce bliskiej, najbliższego sąsiedztwo? To bardzo poważne niebezpieczeństwo, to jest napuszczenie wzajemnie na siebie Polaków i Ukraińców. To są te buty, które na mnie którzy szyją. W miesiącach i tygodniach poprzedzających wybory w Polsce propaganda moskiewska to bardzo ciekawe, szerzyła taką wizję, że wygrana obozu patriotycznego, cokolwiek to jest, wygrana prawicy w Polsce, no bo już nie będziemy tłumaczyć, że wszyscy uważają, że to jest prawica, że ta wygrana skutkować będzie zmasowaną akcją roszczeń i rewindykacji polskich na Ukrainie. Krótko mówiąc, Rosjanie, Rai nowości i Gazeta Wiski i nie wiem czy jakieś inne jeszcze łamy, ale te dwa media na pewno zadają się trud, żeby straszyć Ukraińców Polakami. Za jakiś czas w Polsce wprowadzony zostanie na ekrany film o Rzezi Wołyńskiej i ja się bardzo cieszę, że taki film powstaje. Bardzo się z tego cieszę i kibicuję tej produkcji filmowej. Cieszę się, że prawda o tym niezapomnianym, bo chwała Bogu niezapomnianym, ale zakłamanym i urzędowo przemilczanym holokauście Polaków, że ta prawda zostanie w tak spektakularny sposób przypomniana. Ale sądzę, że są tacy, którzy zechcą wykorzystać ten renesans pamięci o Zbrodni Wołyńskiej, o Rzezi Wołyńskiej, terytorialnie szerszej przecież nie tylko do Wołynia ograniczonej. Są tacy, którzy zechcą to wykorzystać do tego, żeby wykorzystać nastroje patriotyczne Polaków i szowinizm ukraiński do tego, żeby zmierzać do kolizyjnego ich nakierowania na siebie. Trzeba się z tym liczyć.

Polska a Ukraina – potencjalne napięcia

Tradycja zarządzania nami przez konflikt nami w ogóle ludami, narodami Europy Środkowej. Ta tradycja jest bardzo długa. Pamiętajmy, że w XVIII wieku ten sam ambasador rosyjski przyjmował najpierw konfederatów toruńskich, a potem konfederatów radomskich, którzy wzajemnie się zwalczali, ale byli wspierani przez tę samą ambasadę. Nie tylko rosyjską, zresztą. Więc tego się lękajmy, zarządzania przez konflikt i starajmy się za wszelką cenę nie wykonać tych akurat ruchów, które są przewidziane w cudzym scenariuszu. Dla nas napisan. Nie wykonujmy tych gwałtownych ruchów, które będą nam inni podpowiadali. Będą nam podpowiadali, o to będzie poprzebierane w różne piękne frazesy. Nawet i to między morze i restytucja projektu jagiellońskiego. Być może nawet to będzie używane do tego, żeby Polaków brać pod włos. Pamiętajmy o tym, że to jest najbliższa pięciolatka, kiedy się to będzie rozstrzygać. Więc nie wskoczmy sami z własnych chęci, ani też broń Boże nie dajmy się wepchnąć pod te kosiarkę, pod ten walec, który nadjeżdża. Nie idźmy w pierwszym szeregu. Poczekajmy. Powiedzmy pas. Zbrójmy się intelektualnie, duchowo, militarnie, politycznie. Odbudowujmy się, ale błagam, nie idźmy do powstania listopadowego, tylko ewentualnie dopiero do powstania Wielkopolskiego. I to nie tego 1848, tylko 1918 roku. Szykujmy się na powstanie, ale powstanie sejneńskie. A jeśli się dobrze przyszykujemy, to może nawet i to nie będzie konieczne, dlatego że destrukcja aktualnego porządku światowego będzie przekroczy. Jak zawsze, jak zawsze. To nie jest żadne wróżenie z fusów, tylko po prostu zawsze tak jest, że prowokacje przerastają prowokatorów. Dzieła ludzkie zawsze przerastają ludzi. A więc dbajmy o to, żeby nasz projekt polityczny był wpisany, nie boimy się tego słowa, w dzieło Boże. Po kolei, po kolei geopolityka to jest taka układanka, troszkę jak taka gra komputerowa, w której nie można od razu sięgnąć po główne trofeum. Tylko najpierw trzeba przejść kilka stacji, kilka, kilkadziesiąt, kilkaset, żeby móc sięgnąć po główne trofeum. A zatem to już rzeczywiście kończę. Budapeszt bardzo pięknie, ale nie będzie nic z Budapesztu, ani z Bukaresztu, jeśli nie będzie kanału komunikacyjnego, otwartego do Ankary, Istambuł, do Stockholmu Oslo, do miejska, do miejska Białorusi, Rzeczpospolita, jeśli ktoś chce budować Imperium Jagiellońskie i nie mówi o Białorusi, jeśli ktoś mówi o Wielkiej Polsce i słucha stroicieli fortepianów amerykańskich w rodzaju Pana Friedmana, a za wszelką cenę stara się utrzymać żelazną kurtynę na naszej wschodniej granicy, ten albo państwa oszukuje, albo sam siebie zwodzi. Patrzmy z ufnością w przyszłość, ale niech to będzie ufność w Bogu pokładana, odczytujmy tradycję naszą na nowo i nie gódźmy się na odgrywanie roli drugoplanowego aktora, aktora, który realizuje dyrektywy przychodzące z innych centrów, choćby to były centra, które skądinąd darzmy sentymentem i bardzo nam się podobają. Jeśli Polska ma mieć jakieś niezmienne sojusze międzynarodowe, jeśli z kimś Polska ma mieć sztamę bez względu na wszystko, to przepraszam, bardzo nie może to być realizacja testamentu świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego, który to zadeklarował w czasie swojej wizyty w Izraelu. Powiedział, że niezależnie od tego, jaka władza będzie w Warszawie, to na zawsze jesteśmy sojusznikami, gdyż przyjmijmy jednak za punkt wyjścia, że do sojusznika się nie wysyła komornika, że to jest jakieś takie minimum grzeczności. Jak mamy być sojusznikami, to niech to się nie zaczyna od rabunku, od kradzieży zuchwałej, niech to się nie zaczyna. Naszym sojusznikiem jest jedno tylko państwo, bardzo małe, nieduże, to państwo na półwyspie Apenińskim położone nazywa się Watykan, w prawdzie w tym państwie dzisiaj. Także myślenie geopolityczne nie jest, to obawiam się, jakby to powiedzieć, najzdrowsze, najwyższej próby, ale i to wszystko minie, my tego sojuszu się trzymajmy. Dziękuję państwu za uwagę. Szanowni państwo, jedno ogłoszenie, ci spośród państwa, którzy po raz pierwszy dowiedzieli się o programie Grzegorza Brauna Kościół Szkoła Strzelnica Mennica i chcieliby włączyć się w realizację tego programu, zachęcamy do zgłoszenia się do organizacji pobudka na stronie www.grzegorzabrauna.pl Zapraszamy do współpracy www.grzegorzabrauna.pl. Dziękuję. A ja chciałbym podziękować grąco państwu, podziękować Panu Grzegorzowi za tą głęboką, panoramiczne przedstawienie geopolityki polskiej. Myślę, że to, co państwo usłyszeli, nie usłyszą państwo w mediach głównego noutu demoliberalnego. Także tym bardziej gorąco dziękujemy. Myślę, że nie będzie to ostatnie spotkanie z panem Grzegorzem Braunem. Będą pewnie jeszcze kolejne spotkania, na które gorąco zapraszamy w imieniu stowarzyszenia filezeracji i w imieniu pobudki, która się tworzy jako ruch społeczny. Gorąco państwu dziękuję za udział. Dziękuję bardzo gorąco, panie Grzegorzu, za ten udział i za to, że pan… Za to, że pan właśnie od Krakowa zechciał zacząć ten cykl swoich wystąpień, które mają na celu pokazać Polakom prawdziwą sytuację geopolityczną, a wiemy, że geopolityka dzisiaj w zglobalizowanym świecie, odgrywa bardzo istotną rolę. No i tutaj obrona polskiego interesu narodowego poprzez myśl geopolityczną jest niezwykle cędna. Także gorąco serdecznie dziękujemy. Przepraszam państwa za te niedogodności tutaj, że państwo byli wytrwali. Tym bardziej gorąco dziękuję. Myślę, że w następnym razem będzie bardziej dogodnej sali. Dziękuję bardzo. Dziękuję bardzo.

Facebook Comments

Related posts