Spotkanie z Jerzym Robertem Nowakiem zorganizowane przez Towarzystwo Nauczycieli Szkół Polskich
częśći 1 i 2
Kraków, 12 marca 2011
Jerzy Robert Nowak, historyk (profesor wyższej uczelni) i publicysta, autor ponad 40 książek i około 1400 publikacji prasowych (w tym około 900 artykułów). Jako świetny znawca problematyki węgierskiej (należy do nielicznych cudzoziemców mianowanych za zasługi dla kultury węgierskiej nadzwyczajnym członkiem Węgierskiego Związku Pisarzy) zrobił ogromnie wiele dla upowszechnienia wiedzy o naddunajskich „bratankach”.
Po 1989 roku prof. J.R. Nowak odegrał większą niż ktokolwiek inny w Polsce rolę w ukazywaniu zagrożeń antypolonizmu i przełamywania tabu wokół problematyki żydowskiej).
Konsekwentna obrona polskości prowadzona przez prof. J.R. Nowaka naraziła go za to na różne ataki i szkalowanie w kraju (na łamach „Gazety Wyborczej”, „Wprost”, „Tygodnika Powszechnego”, „Midrasz”, etc.). Ciągle próbuje się blokować dotarcie do jego książek na terenie całego kraju. W 2002 r. doszło do wystąpienia przeciwko 3 książkom prof. J.R. Nowaka ze strony prokuratury w Tychach. Sprawa zakończyła się fiaskiem po wielkiej serii wystąpień w obronie książek prof. J.R. Nowaka ze strony o. Tadeusza Rydzyka, prezesa KPA Edwarda Moskala i licznych innych działaczy polonijnych, kilku interpelacji poselskich, kilkudziesięciu profesorów i in. Niepowodzeniem zakończyła się również podjęta w 2003 r. próba zaskarżenia broniącej prawdy o Polsce książki „100 kłamstw J.T. Grossa” w prokuraturze warszawskiej.
Teksty Profesora J. R. Nowaka bezpośrednio ukazują prawdę o pseudo elitach politycznych, próbach fałszowania polskiej historii przez pseudo historyków, manipulacjach i cenzurze w mediach, aferach. Profesor Jerzy Robert Nowak jest mistrzem polemiki, swoje teorie podpiera faktami, potrafi bezpośrednio i odważnie demaskować obłudę i kłamstwa, co najczęściej kończy się ucieczką przeciwników od dyskusji.
Tekst zaczerpnięty z oficjalnej strony prof. J. R. Nowaka, www.jerzyrobertnowak.com
Dwa miesiące przed wydaniem książki Grossa, właściwie od 2 stycznia tego roku, zaczęła się ogromna kampania telewizyjno – prasowa nagłaśniająca książkę, która była tylko w maszynopisie. Książkę, najobrzydliwszy gniot antypolski i antykatolicki, od czasów stalinowskich, tym bardziej świadczy o hańbie Znaku i Woźniakowskiego w tej chwili. (…)
Dodajmy, że wtedy była audycja Lisa, gdzie Gross jak zwykle popisał się odwagą, bo zapytany przez Lisa czy chce dyskutować z osobami w studiu, odmówił bo jest tchórzem po prostu. Tak jak swoje tchórzostwo pokazał już 1968 roku sypiąc na kolegów (…) dlatego bardzo szybko wyszedł z więzienia. (…) to był ten najbardziej sypiący na kolegów na śledztwie. Miałem taką wątpliwą przyjemność obserwowania zachowań Grossa na pierwszym spotkaniu jego w Warszawie w 2008 roku. Było na sali 350 osób i 200 policjantów wokół, było co ubezpieczać (…)
Trwa wrzawa, medialna, światowa sterowana od paru dziesiątków lat, która jest bardzo skuteczna. Przy zupełnej bierności kolejnych premierów, rządów, ministerstw spraw zagranicznych, przy tym, nie wiem czy jest moja książka o Kobylańskim, tam pisałem o bagnie MSZ i bagnie ambasad. No mamy przykład ostatni, Turowski, ulubieniec Bartoszewskiego, który go mianował ambasadorem na Kubie, ulubieniec Sikorskiego, który go chciał mianować w miejsce Suchockiej. (…)
Nauczmy się być twardymi wobec wrogów Polski. (…) Uważam, że wszyscy ci dziennikarze, trzeba zrobić czarną listę, którzy chwalili Grossa, także w Tygodniku Powszechnym, także w Gazecie Wyborczej, także we Wprost, telewizji i tak dalej, powinni być uważani za zaprzaństwo, podobnie jak Woźniakowski i powinno się wobec nich stosować reguły z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Niepodawanie rąk, zrywanie kontaktów. A my jesteśmy jacyś tacy nie wiem, podajemy rękę posłowi Niesiołowskiemu? To w ogóle jakieś ogromne nieporozumienia. Czy jak te byłe panie z PIS – u, które pobiegły na spiskowanie z Palikotem. No przecież to jest podłość najczystszej miary, no wyjątkowa. Dlaczego jest to wszystko groźne? Bo sączy się jad przeciw Polsce. (…) W początkach 1960 roku nasz naprawdę wielki przyjaciel żydowski Józef Lichten, odznaczony przez kościół, przez Watykan orderem Grzegorza Wielkiego za prawdziwy dialog z kościołem, nie udawany. I właśnie Józef Lichten na początku 1960 roku ostrzegał Znak, ostrzegał Tygodnik Powszechny. (…) Otóż Józef Lichten już na początku lat sześćdziesiątych powiedział: Co wy robicie? Dlaczego Polacy nic nie reagują, dlaczego nic nie robi Bartoszewski, na to że w Stanach, Niemcy w Stanach Zjednoczonych finansują wielką ilość książek szkalującą Polaków za rzekome zbrodnie na Żydach.