Spotkanie w klubie “ARTEFAKT” ( Topolowa 40, Kraków) zorganizował Oddział Krakowski UPR.
To co się dzieje od parudziesięciu już lat to jest odejście, również na terenie gospodarki, od zasad cywilizacji europejskiej, od tego co rozwijało ją również w wieku XIX i przez spory kawałek wieku XX mianowicie chęć do rozwoju (…).
Na terenie gospodarki i teorii ekonomii to się przejawia tym, że dokładnie odwrotne zasady niż do tej pory działały, są uważane za właściwe. Otóż do tej pory uważało się, że celem gospodarki jest żebyśmy się bogacili. No takie jest założenie. W związku z czym jeżeli na przykład ja proszę syna żeby mi zmontował samochód, kupiłem go w częściach i można go zmontować. A syn mówi tak; słuchaj tata ja to mogę Ci zrobić w dwa dni, ale jeżeli dasz mi do pomocy jeszcze mojego brata to razem to będziemy robili trzy dni. No to wszyscy by ryknęli śmiechem. A przecież dokładnie tak wygląda teoria gospodarki. Celem gospodarki jest podobno zwiększanie liczby miejsc pracy, no tu mamy do czynienie ze zwiększaniem liczby miejsc pracy. Z dwóch roboczodni mamy sześć roboczodni. Oczywiście celem gospodarki jest zmniejszanie liczby miejsc pracy. Nie zwiększanie a zmniejszanie. Cały postęp gospodarczy polega na tym, że tę samą robotę może zrobić dwóch ludzi zamiast trzech i na tym polega postęp w gospodarce. Pomysł żeby gospodarka zajmowała się zwiększaniem liczby miejsc pracy jest po prostu absurdem. A skąd pochodzi postęp? No cóż, któregoś dnia ktoś wymyślił lokomotywę i od tej pory zaczęła się drastycznie zmniejszać liczba miejsc pracy przy kaletnictwie, lakiernictwie coraz mniej było forysiów, lejcowych, liczba miejsc pracy się zmniejszała, ale za to pojawiały się takie fachy jak maszynista, konduktor. Skąd oni by się wzięli gdyby się nie zmniejszyła liczba miejsc pracy przy omnibusach? Na to żeby powstał jakikolwiek zakład musi istnieć restrykcyjne bezrobocie no bo inaczej nie znaleźlibyśmy ludzi żeby otworzyć nowy warsztat. Nie mówię oczywiście, że powinno istnieć duże bezrobocie, tylko mówię, że bezrobocie jest rzeczą naturalną. Czasami bywa, że spada do zera, czasami rośnie do dziesięciu procent ale bezrobocie typu dwa, trzy procent to jest normalne bezrobocie. Oznacza ono, że człowiek raz na dwa lata zmienia pracę i przez miesiąc jej szuka. To jest bezrobocie cztery procent. To jest normalna rzecz. Z bezrobociem nie trzeba walczyć tylko trzeba się od niego odczepić i bezrobocie się utrzyma na normalnym, zdrowym poziomie. Wracając do tezy o tworzeniu miejsc pracy, no pamiętajmy, że te miejsca tworzą się same. Jeżeli my zarobimy dzięki temu, że towar stanie się tańszy, bo jak go robi dwóch ludzi a nie trzech to jest tańszy, to w tym momencie zostaje nam w kieszenie trochę pieniędzy i mając te pieniądze ja coś nowego sobie kupię, a żeby coś nowego kupić to trzeba to wytworzyć i wtedy tworzy się miejsce pracy dla tego, który tworzy to co ja chcę kupić. To jest normalne. I tak w zasadzie wygląda postęp gospodarczy, że to jest tworzenie miejsc pracy, poprzez likwidowanie miejsc pracy, a nowe się tworzą same bez niczyjej pomocy. Miałem kilka spotkać, na których mi mówiono proszę pana jak pan się dorwie do władzy to pan mi zmniejszy ilość urzędników w państwie, która teraz w wyniku walki z biurokracją, od czasów rządu PZPR-u liczba urzędników zmalała ze 130 tysięcy na 530 tysięcy, i jak pan się dorwie do władzy to pan tę liczbę zwiększy do 500 sztuk. I co się stanie z tym pół milionem ludzi co oni zrobią? Jeżeli ludzie się wzbogacą bo nie będą musieli ponosić kosztów działania tej potwornej armii nie tylko nierobów, bo gdyby oni nic nie robili to by było pół biedy, ale ludzi, którzy przeszkadzają nam w pracy, to jeżeli nam zostanie w kieszeni trochę pieniędzy powiedzmy, że zachce nam się żeby nasze dzieci chodziły do klas gdzie nie będzie trzydzieścioro dzieci tylko siedmioro. To jest normalne, że jak człowiek zamożny to stać go na lepszą szkołę dla dziecka. To jeżeli szkoły zmniejszą ilość uczniów z trzydziestu na dziesięć to będzie konieczność potrojenia liczby nauczycieli (…). I mamy miejsca pracy dla urzędników.