Stanisław Żółtek
Cokolwiek się w Polsce nie wydarzy, przewróci się słup, dziecko się poślizgnie, zawali się dach, musi być winny. Musi być, nie istnieje już przypadek, nie istnieje siła wyższa, musi być winny i ludzie się tym fascynują, chcą żeby był winny. I to jest podstawa, w związku z czym tych winnych się mnoży nie zdając sobie sprawy z tego, że ktoś staje się w końcu winnym słusznie czy niesłusznie, idzie do więzienia, jest aresztowany (…) Nieprawdopodobna liczba ludzi siedzi w więzieniach nie wiadomo za co (…)
Policja uwielbia taką sprawę bo to rozszerza jej władzę nad obywatelami, nic do policjantów nie mam, będąc policjantem tak samo bym lubił. Proszę zwrócić uwagę, że do czasu gdy stwierdzono, że posiadanie grama czy pół grama narkotyków, marihuany, jest przestępstwem, wcześniej tego nie było, od tego momentu wzrosła statystyka wykrywalności przestępstw (…) jak się kogoś złapie z maryhą to mamy sprawę i od razu wykrytego przestępcę więc mamy sto procent.
Dziewięćdziesiąt procent ludzi siedzi przecież nie za to, że zabili czy ukradli, bo to specjalnie policji nie interesuje, tym bardziej, że takich ludzi się nie da złapać, w związku z czym tacy ludzie zwykle nie siedzą. Siedzą tylko ci którzy w dawniejszym naszym mniemaniu nie byli przestępcami (…)
Coś co dawniej nie było przestępstwem nagle jest. Rozmnożyła się ogromna liczba przestępstw. Ludzie, którzy próbują iść do sądu żeby załatwić sprawę nie mogą bo czekają dziesięć lat. Dlaczego? Bo mamy dziesięć razy więcej przestępców wytworzonych przez nas, przez społeczeństwo, bo chcieliśmy żeby ciągle ktoś czemuś był winien.