Spotkanie z Januszem Korwin – Mikke w Krakowie, 12 kwietnia 2012 r.
Patrzymy pozytywnie na działalność pana ministra Gowina i nawet poparliśmy jego postulaty deregulacji. Natomiast obawiam się że wyjdzie z nich dokładnie to samo co wyszło z komisji Palikota, która siedziała w Sejmie przez dwa lata i w końcu Palikot się poddał, wycofał się z tej komisji, potem z PO a potem z Sejmu, bo nic nie mógł zrobić.
Pan Gowin tyknie głową w mur biurokracji. W Polsce bowiem panuje dziwna zasada, że każdą ustawę trzeba konsultować z Rządem. Otóż jest rzeczą oczywistą, że władza wykonawcza zaprotestuje przeciwko wszystkiemu co ogranicza władzę wykonawczą. I się okaże, że nic się zrobić nie da.
Mamy takie dziwaczne przekonanie całkowicie sprzeczne z naszą cywilizację, która mówiła, że Nemo iudex in causa sua, że my omawiamy tematy z zainteresowanymi. Na przykład jeśli chcemy zlikwidować monopol zawodów prawnych, to idziemy to konsultować z prawnikami. Absolutny nonsens. Nie można z zainteresowanymi rozmawiać, nie można omawiać sprawy reformy kolei z kolejarzami, bo wiadomo, że będą mieli partykularny interes kolejowy. Natomiast w Polsce się natychmiast idzie z tą sprawą do kolejarzy. To stwarza zupełnie jakiś absurdalny system, który wydaje się normalny. To jest kwestia głupoty. Czasami bywa tak, że mądry władca jak chce żeby coś nie zostało załatwione to się powołuje komisje w tym celu i mamy na trzy lata spokój. Ilość głupoty jest ogromna i wiele można nią wytłumaczyć, ale w głupocie czasami tkwią czyjeś metodyczne działania.