Renata Ptak opowiada o życiu pod izraelskim ostrzałem, sytuacji w Palestynie i konflikcie palestyńsko-izraelskim. W ramach wystawy fotograficznej Władysława Grodeckiego Ziemia Święta.
(…) Są tak zwane wydzielone strefy A,B i C. Oni sobie to tak podzielili i na przykład w strefie podajże C, w której powinni mieszkać Palestyńczycy było zabronione żeby Żydzi budowali tam swoje osiedla. Niestety to jest nieakceptowane, osiedla powstają nadal.
Żydzi bardzo nie lubią żeby używać słowa apartheid. Ja też bym chciała go nie używać, ale niestety ten apartheid jest. Bo jeśli są ulice tylko dla Żydów, są osobne ulice dla Palestyńczyków lub jeśli można zamknąć, jeżeli pani ma tutaj wejście do domu a ja pani nie pozwolę chodzić tą ulicą i pani będzie musiała chodzić tylną ulicą i wchodzić po drabinie przez okno. Czyż nie jest to apartheid? Oczywiście, że jest. (…)
Mnie najbardziej w tym wszystkim szkoda ludzi. I tych, którzy to czynią i tych którzy w tą tragedię popadają. A najgorsze jest to, że u nas niestety mało się mówi, a jeżeli się mówi, to mówi się tak jak jest poprawnie politycznie. Ja też kiedyś usłyszałam od jednego z przedstawicieli Rządu, że powinnam mieścić się w normach tego co jest poprawne politycznie. Jeżeli to co jest poprawne politycznie zgadza się z moim sumieniem, to się będę mieścić w tych normach, natomiast jeśli to jest niemoralne, jeśli nie jest to zgodne z moim sumieniem, to proszę mi wierzyć, że będę mówić tak jak jest i będę mówić prawdę. Z jednego prostego względu. Ja pochowałam swoje dziecko, pochowałam rodziców, pochowałam teściową, pochowałam ileś dzieci bez skóry, przeżyłam wojnę, przeżyłam dwie śmierci kliniczne, nie boję się niczego oprócz Boga Najwyższego. To co stąd zabiorę to jest moje sumienie.