Wykład dr Jerzego Lackowskiego Rynkowe reformy szansą dla polskiej edukacji
17 kwietnia 2012, Kraków
Organizatorzy: Oddział Krakowski Kongresu Nowej Prawicy i “Stowarzyszenie Na Rzecz Wolnego Handlu”
Kiedyś zadałem pytanie młodzieży w liceum, w klasie humanistycznej żeby było ciekawiej, z czym im się kojarzą Pacta Polonica? Oczywiście z niczym się im nie kojarzyły a było to po spotkaniu z jakimiś Francuzami, bo to się stało we Francji. Ja też długi czas nie wiedziałem, a przypomniał o tym w jakiejś książce Jacek Wegner niedawno, kiedyś tam moja historyczka w liceum o tym mówiła, pierwszy raz sobie wtedy uświadomiłem.
Otóż polska delegacja, która pojechała po Walezjusza do Paryża, w ogóle tam zrobiła furorę, bo nasi przodkowie nie mieli kompleksów, nasi przodkowie w I Rzeczpospolitej to oni uważali tych w Europie zachodniej za pariasów, bogaty kraj, jak nas ktoś próbował najechać to szlachta się zbierała, husaria przez 125 lat nie przegrała żadnej bitwy przecież a najczęściej była w mniejszości. Ci ludzie mieli poczucie takiej pewności i jak do Paryża jechali to inaczej niż dzisiejszy Polak. Moja żona mówi, że my mamy tyle wspólnego z naszymi przodkami z I Rzeczpospolitej co Grecy ze starożytnymi Grekami więc chyba coś w tym jest.
W Katedrze Notre Dame zaprzysiągł Walezjusz Pacta Conventa i nie chciał zaprzysiądz Edyktów Tolerancji Religijnej więc nasi delegaci wyciągnęli szable, nie zaprzysięgniesz nie będziesz królem. Bladzi ci Francuzi wszyscy byli. I nasi przeszli dalej jak już podpisał. Bardzo nie podobał się naszym delegatom, że oni się tak tam wyrzynają religijnie i zaczęli się domagać żeby odstąpili od oblężenia La Roche, no bo jak się tam tłuką, La Roche oblężone. I Francuzi się zgodzili od odstąpienia oblężenia La Roche, oczywiście na czas kiedy Polacy byli w Paryżu, bo jak nasi pojechali z powrotem do Krakowa, to oni z powrotem wrócili do swoich zwyczajów. Proszę zauważyć we Francji się mówi Pacta Polonica, że nagle oni ustępowali, Polacy ich zmuszali do szanowania się nawzajem. To zdanie, które Zamoyski powiedział gdzieś, że „chciałbym żebyś wierzył tak jak ja, żebyś był katolikiem”. I teraz co się stało po 500 latach z okładem? Przyjedzie taki Jean czy jakiś inny mądrala i będzie nas uczył tolerancji. On, którego przodkowie się wyrzynali w noc świętego Bartłomieja. Ona nas będzie uczył?