Wiersz Nasz Pielgrzym Polski – recytuje Alicja Kondraciuk
Szedł – w przydużych butach
powoli –
z laską –
w pelerynie niezdatnej
do dalekiej
drogi,
z uśmiechem, co zastygł –
w pieczęci cierpienia;
tchu już –
nie staje –
już nogi –
nie niosą.
Już osłabły –
dłonie.
Tylko na wargach „miserere nobis”‘.
i tylko ciche „fiat voluntas Tua”…
A tak chciałby pobiec do wiejskiego świątka,
bo bardzo płakał, że go starość boli,
że jałowa ziemia mało rodzi ziarna,
a wokół pełno ostów, powoi, kąkoli,
że ścieżki zapomniane, poplątane drogi…
A tak chciałoby się pobiec ku Kalwarii, Makowu,
na Giewoncie pod krzyżem miłość podać Bogu,
widzieć ze szczytu Kraków, częstochowska wieżę,
Mariackiej trąbki słuchać, stare witać progi
i Wiślana falę żegnać, gdy zdąża ku morzu…
„Poseł” – mówią – „niedaleko”,
„Poseł” – mówią – „nienadugo”…
-tak Górale prawią o wieczornej porze,
a oni tak bają. bo ich serce boli –
„Hej, za potocek bystry, za górecke drugom,
Hej, za godzinkę, za dwie – zawróci się ku nom.
Łon po piórecko biole popłynął za morze,
-oni tak z żalu – stare skrzypki budzą –
co by Paniynce darować na niebieskim dworze…”
A ja wiem, że Duch zstąpił słudze powierzyć zadanie:
– ostatni wszystkim znak wielki uczynić,
Miłosierdzie przekazać ludziom, wyrzec krótkie – Amen..
Potem krzyż zdjął z ramion jego, rozwarł Rzymu bramy
i … zamknął księgę życia
aż po zmartwychwstanie.