Rząd zakręcił kurek z kasą samorządom lokalnym, ale żeby koledzy nie poumierali z głodu dał małpie do ręki brzytwę w postaci ustawy śmieciowej. Nikt chyba nie wierzy w jakieś „gospodarowanie odpadami”. Wszystko będzie, jak dawniej tylko o wiele drożej i przysłowiowy pan Mietek, któremu opłacało się odbierać śmieci z jakiejś małej mieściny zasili szeregi bezrobotnych, bo oczywiście dla takiej drobnicy miejsca przy podziale śmieciowego tortu nie przewidziano. Śmieci będą odbierać duże firmy, które stać na duże łapówki i będą pracować za stare stawki, albo niższe. Różnica między tym, co zapłacimy, a tym, co dostanie firma odbierająca śmieci zostanie w gminie. A będzie to kwota znaczna.
Stare opłaty:
Opłaty od 1 lipca 2013:
Opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi jest nową daniną publiczną wprowadzoną cichaczem. Nie mówiło się o tym jak o nowym podatku, ale kombinowali tak, że to gminy przejmują gospodarowanie odpadami zamiast firm. Oczywiście, by żyło się lepiej. Tymczasem prawda jest taka, że na podstawie nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wprowadzono nowy podatek, którego wysokość mają ustalać rady gminne. To jest w oczywistej sprzeczności z:
- art. 217 Konstytucji RP – Nakładanie podatków, innych danin publicznych, określanie podmiotów, przedmiotów opodatkowania i stawek podatkowych, a także zasad przyznawania ulg i umorzeń oraz kategorii podmiotów zwolnionych od podatków następuje w drodze ustawy.
- Art. 84 Konstytucji RP – Każdy jest obowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, w tym podatków, określonych w ustawie.
Tymczasem przepisy ustawy pozostawiły organom samorządu terytorialnego dowolność w kształtowaniu wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami.
W normalnym kraju taka ustawa nie miałaby szans się pojawić, bo prawnicy natychmiast rzuciliby się do gardeł rządowym pijawkom. W Polsce wszystko jest możliwe. Jak długo jeszcze?
MC
Janusz Szewczak o ustawie śmieciowej: