Jak co roku, w dniu śmierci Stanisława Pyjasa grupa kolegów spotkała się pod kamienicą numer 7 przy ulicy Szewskiej w Krakowie, by wspomnieć Stanisława, złożyć kwiaty, zapalić znicze.
7 maja 1977 roku w kamienicy przy ulicy Szewskiej 7 w Krakowie znaleziono ciało studenta filologii polskiej i filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisława Pyjasa. Ówczesne władze podały, że spadł ze schodów, ale przyjaciele nie uwierzyli w taką wersję. Po śmierci kolegi studenci zorganizowali tzw. “Czarny Marsz”. Pod Wawelem odczytano deklarację zawiązującą Studencki Komitet Solidarności – żądano ujawnienia sprawców śmierci Stanisława Pyjasa.
Pyjas zaangażowany był w organizowanie protestów przeciwko represjom władzy wobec robotników Ursusa i Radomia. Obserwowany był przez Służbę Bezpieczeństwa już od dawna. Jednym z kolegów Pyjasa był Lesław Maleszka, jak się okazało – tajny współpracownik SB o pseudonimach “Ketman” i “Retum”, który na niego donosił.
Pracownicy Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie zgodnie podawali wtedy, że przyczyną śmierci był upadek ze schodów.
W dokumentach śledztwa zachowała się notatka mówiąca o zleceniu Marianowi Węclewiczowi przez agenta SB ps. “Janek” pobicia Pyjasa. Marian Węclewicz wkrótce potem zginął w zamachu. Kilka miesięcy później w Zalewie Solińskim znaleziono zwłoki Stanisława Pietraszki – kolegi Stanisława Pyjasa, który jako ostatni widział go żywego i sporządził portret pamięciowy prawdopodobnego zabójcy.
W śledztwie mataczono, prowadzono je tak, żeby nikt nie dowiedział się prawdy.
Kiedy wznowiono sprawę w 1991 roku wyszło na jaw, że Pyjas został śmiertelnie pobity.
W 2010 roku jeszcze raz badano zwłoki Pyjasa i odkryto inne obrażenia, o których wcześniej nie chciano wspomnieć.
Prokuratura prowadziła postępowanie przeciwko czterem osobom, które utrudniały prowadzenie śledztwa i w 2002 roku skazano dwie osoby na kary dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata – byłego inspektora Wydziału Inspekcji Biura Śledczego MSW Zbigniewa K. oraz byłego naczelnika Wydziału III Operacyjnego Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie Jana B. – takie pozorne prowadzenie sprawy. Jak dotąd niczego nie wyjaśniono.
Elżbieta Serafin