30 czerwca 2016r. w Krakowie odbyła się kolejna rozprawa Marka Majchra /Mareckiego/ o “zamach krzesłem” na prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Sąd i milicja nie wpuścili publiczności na rozprawę.
*****
Rozprawa o “krzesło” – ciąg dalszy
8 marca 2015 roku na krakowskim Rynku Głównym zwolennicy Komorowskiego zorganizowali mu spotkanie. Na Rynek przybyło też wielu ludzi, którzy chcieli zaprotestować, wyrazić swój sprzeciw przeciwko takiemu prezydentowi. Grupa ludzi z partii Korwin przyniosła ze sobą krzesło, które podawali sobie podczas tej manifestacji. Wiadomo o co chodziło z tym krzesłem, żeby pokazać Komorowskiemu, że normalni Polacy nie godzą się z jego zachowaniem, z tym co pokazał w Parlamencie Japońskim stając na krześle. W ten sposób ten śmieszny człowiek obraził każdego Polaka pokazując nas światu jako błaznów, idiotów, chamów. Kiedy krzesło znalazło się w rękach Marka Majchera rzucili się na niego policjanci, zaciągnęli do wozu, zabrali na komendę i pobili tego człowieka. Potem jak to zwykle bywa umieścili w szpitalu psychiatrycznym. Jak doświadczyłam niejednokrotnie, poziom naszych policjantów jest karygodny. Przecież i policjanci powinni czuć się obrażeni zachowaniem Komorowskiego w Japonii. Oni też powinni byli przynieść na Rynek krzesło. Czyżby prezydent Komorowski i dzielni policjanci nie zrozumieli aluzji? Doszło do rozpraw sądowych przeciwko jednemu z polskich patriotów, którego upatrzyli sobie na ofiarę. Parę tygodni temu przesłuchano niektórych świadków. Kilku dziennikarzy przyniosło ze sobą pisemną prośbę o możliwość rejestracji procesu. Ja ustnie o to poprosiłam i wszyscy bez problemu dostaliśmy na to zgodę. W ostatni czwartek 30 czerwca 2016 roku rozprawę z większej sali przeniesiono do mniejszej. Na tę jawną rozprawę nie wpuszczono kilku osób tłumacząc się tym, że sala jest za mała, choć miejsca było dosyć. Nie wpuszczono m.in. Stanisława Zamojskiego, który w imieniu Związku Konfederatów Polski Niepodległej miał rejestrować rozprawę tak jak czynił to wcześniej. Protokolantka Izabella Łukasik nie chciała udzielać żadnych informacji ani do kogo mają się zebrani zwrócić, by zmienił decyzję, ani kto wydał jej polecenie, by tak traktowała ludzi. Blokowała nawet drzwi, była fizycznie agresywna wobec Krzysztofa Bzdyla i wezwała policjantów. Policjanci w końcu poinformowali zebranych o tym, że na 5 piętrze w pawilonie K znajduje się Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie. Osoby, które nie zostały wpuszczone na salę złożyły do niego skargę opisując przebieg całego zdarzenia oraz żądając wyciągnięcia konsekwencji wobec sędziego -Przewodniczącej SSO Aleksandry Sołtysińskiej-Łuszczyca oraz protokolantki Izabelli Łukasik. Takie zachowania sędziów, którzy nadużywają swoich kompetencji, nie pozwalają rejestrować jawnych procesów, są agresywni w stosunku do ludzi dobrze znamy (np. nowosądecki Sąd Okręgowy). Jak dowiedziałam się, podczas tej rozprawy został przesłuchany tylko jeden świadek. Rozprawa trwała krótko, następna odbędzie się w sierpniu.
Elżbieta Serafin