W poniedziałek 21 lutego 2022 odbyło się posiedzenie Komisji Edukacji i Spraw Społecznych Rady Gminy Czernichów. Na tym posiedzeniu tymczasowa czernichowska wójcini okazała radnym pismo, które wpłynęło do Urzędu Gminy. Pismo wysłał Wójt Gminy Łącko Jan Dziedzina. Wójcini z udawanym zdziwieniem przedłożyła komisji dokument, w którym Wójt Gminy Łącko pyta, czy Gmina Czernichów byłaby skłonna objąć opieką socjalną rodzinę Romów, dla której Łącko zakupiłoby dom mieszkalny w Rusocicach. Dom ten po pewnym czasie miałby stać się własnością Gminy Czernichów. Zakup domu miał być finansowany z rządowego programu na rzecz poprawy warunków bytowych Romów. Przepytani na tę okoliczność radni, którzy uczestniczyli w pracach Komisji Edukacji i Spraw Społecznych byli zaskoczeni tą sprawą, ale także odnieśli wrażenie, że czernichowska wójcini również jest zaskoczona. Tymczasem, jak donoszą „wiewiórki” z terenu wójcini ponownie udaje Greka, żeby nie napisać „pali głupa”, jak to ma w zwyczaju. Udawanie Greka w wydaniu czernichowskiej madonny z teczką stało się już świecką tradycją, która przejdzie zapewne do historii czernichowskiego samorządu.
Jak się okazało około dwóch tygodni przed posiedzeniem wspomnianej komisji, w Urzędzie Gminy Czernichów miało miejsce spotkanie, na które przyjechał Wójt Gminy Łącko Jan Dziedzina, a po stronie czernichowskiej w spotkaniu tym wzięli udział: Wójt Gminy Czernichów Danuta Filipowicz, radny Janusz Fajto, Sołtys Rusocic Stanisław Świadek oraz pani Radca Prawny Magdalena Szepczyńska-Bielawska. Z relacji wójta Dziedziny można się dowiedzieć, że spotkanie odbyło się na jego prośbę. Na spotkaniu została przedstawiona propozycja zakupu domu dla romskiej rodziny, na terenie miejscowości Rusocice. Wójt Łącka stwierdził, że otrzymał jasny przekaz, że nie będzie akceptacji dla tego pomysłu ze strony czernichowskiego samorządu. Przekaz ten miał pochodzić od czernichowskiej wójcini oraz od radnego Janusza Fajto. Inaczej mówiąc, czernichowska pani z teczką wespół z jednym radnym i jednym sołtysem zadecydowali, że romska rodzina w Rusocicach nie zamieszka. No, skoro już tak zadecydowali i odprawili Łąckiego wójta z kwitkiem, to trudno. Pewnie nawet nikt by się nie dowiedział o tym potajemnym spotkaniu gdyby nie pismo wójta Łącka z tą samą propozycją, które wpłynęło do gminy. Na to pismo czernichowska pani nie mogła odpowiedzieć jedynie z jednym radnym i jednym sołtysem. Musiała przedstawić je wszystkim radnym, ale nie za bardzo chciała wtajemniczać ich w decyzje, które zapadły na spotkaniu. Stąd palenie głupa na posiedzeniu komisji. I już miał się nikt nie dowiedzieć, ale się dowiedział.
Ta sprawa po raz kolejny pokazuje sposób prowadzenia polityki informacyjnej w Urzędzie Gminy Czernichów. Widać, że czernichowskiej pani woda sodowa uderza pod kopułę. Może to być wynikiem zachłyśnięcia się wójtowską władzą. Czernichowska madonna dla ludu wyświetla internetowe zaklęcia o przestrzeganiu norm prawnych, etycznych i moralnych, a w rzeczywistości robi coś zupełnie innego. Psychiatria zna przypadki osobowości wielorakiej i ma dla nich wdzięczną nazwę „zaburzenie dysocjacyjne tożsamości”. A, przepraszam. To się nie liczy, bo zaklęcia były na prywatnym fanpage’u „Danuta Filipowicz Wójt Gminy Czernichów” (jak się ostatnio okazało).
Kolejny raz radni stawiani są w przedziwnej sytuacji, kiedy właściwie w momencie pojawienia się na sesji dowiedzą się, że jest jakaś sprawa. Gdyby nie ta publikacja, to nie dowiedzieliby się, że właściwie sprawa ta jest już załatwiona odmownie przez czernichowską panią wspólnie i w porozumieniu z jednym radnym i jednym sołtysem. W tej sytuacji wyborców można by zapytać: Po co właściwie jest rada gminy, skoro czernichowska madonna z kolegami mogłaby spokojnie działać z pominięciem tego przykrego epizodu z pytaniem się rady o pozwolenie? No, bo po czynach widać, że tak by chciała. To pytanie warto też postawić samym radnym, którzy być może poczują się niepotrzebni i może sami zrezygnują z mandatów pozostawiając czernichowską madonnę z teczką i z władzą sam na sam.
Marek Czapla