Prof. Grażyna Ancyparowicz podczas debaty na temat wieku emerytalnego zorganizowanej przez NSZZ “Solidarność” w namiocie pod Sejmem. 10 maja 2012.
* * *
Dla rządowego projektu nie ma alternatywy bo rząd znalazł się w tej chwili w sytuacji bez wyjścia, w pułapce, która powstała tak naprawdę w 97 roku, została uruchomiona w 99 roku, potem ta pułapka zatrzasnęła się na krótko w latach 2004 – 2006, w 2007 wydawało się żeśmy się wymknęli, no i niestety przyszedł rok 2009, bynajmniej nie tak bardzo kryzysowy, ale też nie tak dobry jak to nasz rząd przedstawiał. I wtedy Ekofin, jest to taka paskuda instytucja, nałożył na Polskę procedurę nadmiernego deficytu. Co to znaczyło? To znaczyło nie mniej ni więcej, że Polska musi do 2013 roku wykazać się deficytem, który będzie wynosił tylko 3% naszego PKB. A mieliśmy ponad 7%. Ubiegłoroczna notyfikacja fiskalna wskazuje, że mamy tak między 5,6 % czyli nadal dwa razy więcej niż można. I co robi rząd? Stara się załatać tę dziurę jak może. Najpierw podnosząc akcyzę, podnosząc VAT, zmniejszając różnego typu ulgi, ale wreszcie trzeba było sięgnąć tam, gdzie najłatwiej jest oszczędzić pieniądze. Po prostu powiedzieć moi kochani dwa lata później dostaniecie emerytury a my przez ten czas oszczędzimy bardzo dużo pieniędzy. Ja zrobiłam szacunek. To naprawdę nie jest bardzo dużo. To jest około miliarda złotych. Ale żeby mieć na krótką metę ten miliard złotych to minister finansów plus całe to jego towarzystwo, które w tej chwili uważa się, że jest polskim rządem, przepycha taką właśnie ustawę.
I teraz czy jest to w ogóle realne? Proszę państwa oni powinni nawet zrobić, że do 80 roku, bo to tak nic nie zmieni. Po pierwszym kwartale mieliśmy już wykonanie deficytu na rok bieżący na poziomie 65% więc jakim cudem zakładając, że pan minister finansów będzie szczypał emerytów i nie da im należnych pieniędzy, jakim cudem można sobie wyobrazić, że uda się załatać ogromną dziurę budżetową, która z każdym rokiem będzie się zwiększała. Oczywiście diagnoza tej sytuacji byłaby bardzo skomplikowana. Musielibyśmy sięgnąć do OFE, musielibyśmy sięgnąć również do tego w jaki sposób w percepcji społecznej zmienić fałszywy pogląd, że tam są jakiekolwiek pieniądze. Dlatego ludzie tak ostro, zwłaszcza młodzież oponuje przeciwko jakiemukolwiek ograniczeniu składki do OFE, bo uważa, że ktoś ich okrada. Nieprawda. To OFE okradają polskie społeczeństwo, cały czas to robią.