Wreszcie na terenie niemieckiego obozu koncentracyjnego „Płaszów” w Krakowie zaczęło się coś dziać.
Przyzwyczajony do tego, że wszędzie dzieje się źle, a przeważnie jeszcze gorzej z przyjemnością piszę, że tym razem jest lepiej. Znacznie lepiej.
Odwiedziłem teren niemieckiego obozu koncentracyjnego z czasów II Wojny Światowej w celach rekreacyjnych. Wjeżdżając od ulicy Jerozolimskiej od razu zauważyłem, że teren jest uprzątnięty z krzaków i wyrównany. Ulica Abrahama, która do tej pory była tylko umowna, bo prowadziła wprost do krzaków rosnących w bajorze, pojawiła się. Uliczkę wysypano tłuczniem i można nią przejść pod Pomnik Ofiar Faszyzmu. Widać także, że od tej uliczki prowadzą również nowo wykonane dróżki w lewo, na Hujową Górkę i w prawo, gdzieś w okolice dawnego cmentarza żydowskiego.
W bliskim sąsiedztwie Pomnika Ofiar Faszyzmu zobaczyłem nowy pomnik wzniesiony w listopadzie 2012 roku „W hołdzie około 40 policjantom polskim II Rzeczypospolitej żołnierzom ZWZ-AK którzy służyli narodowi i oddali życie za Polskę. Rozstrzelani przez Niemców w 1943 i 1944 roku na terenie obozu koncentracyjnego „Płaszów” w Krakowie gdzie spoczywają”. Tym sposobem Ci, którzy nie wiedzieli, zostali poinformowani, że w niemieckim obozie koncentracyjnym „Płaszów” przetrzymywano i mordowano nie tylko Żydów z krakowskiego Getta, czy przywiezionych transportami z Węgier i Słowacji, ale także Polaków. Jakże cenna to wiedza w obecnych czasach.
Okazało się także, że tablice informacyjne, które wcześniej nie mówiły nic poza tym, że był tam jakiś obóz zostały wymienione na nowe, z których można się dowiedzieć, że to był niemiecki, nazistowski obóz koncentracyjny „Płaszów”.
Duży plus dla zarządzających tym terenem.
MC